Szyszko

gru30

Płaczemy nad drzewami i polską przyrodą

W dniu 16 grudnia w Sali Kolumnowej przegłosowana została m.in. nowelizacja ustawy o ochronie przyrody i o lasach.  Wprowadzone zmiany są konsekwentną realizacją ideologii głoszonej przez Ministra Środowiska Jana Szyszkę, jakoby Bóg dał ludziom (między wierszami: ministrowi Szyszce i członkom PIS oraz wspieranym przez nich grupom interesów: leśnikom z Lasów Państwowych, myśliwym i redemptorystom z Ojcem Rydzykiem na czele) prawo do nieograniczonego i niekontrolowanego wyniszczania (naszej wspólnej) przyrody i (naszego wspólnego, koniecznego dla życia i zdrowia) środowiska, w celu zaspokajania swoich potrzeb, a przede wszystkim potrzeby nieograniczanego przez społeczeństwo obywatelskie bogacenia się tych grup interesu.

Przypomnijmy, że nie ma to nic wspólnego z doktryną chrześcijańską, gdyż sam Papież Franciszek w swojej wspaniałej encyklice „Laudato Si. Nasz wspólny dom” apeluje do wszystkich Chrześcijan o odważne występowanie w obronie klimatu i zagrożonej działalnością ludzi – chciwych i pozbawionych miłosierdzia i duchowej równowagi – przyrody. Papież wyraźnie pisze, że Bogu bliskie są wszystkie stworzenia, a człowieka obowiązkiem jest czuwać, aby nie działa im się krzywda.

Proponowane przez PIS zmiany były projektem poselskim, więc nie podlegały konsultacjom społecznym, od razu poszły pod obrady Sejmu.  Zmiany dotyczyły dwóch kwestii: wielkiej liberalizacji wycinki drzew i krzewów oraz zniesienia kontroli ochrony przyrody w Lasach Państwowych. Liberalizacja wycinki drzew dotyczy również miast, znosząc całkowicie obowiązek uzyskania decyzji w sprawie wycinki drzew dla osób indywidualnych, wykluczając jedynie pomniki przyrody.  Znosi się tym samym opłaty z tym związane, co znacznie uszczupli budżety gmin na utrzymanie terenów zielonych, gdyż ustawa nie stwierdza skutków dla budżetu państwa – żadne kompensacje dla gmin nie sa przewidziane. Jednocześnie zostają bardzo zliberalizowane procedury i zmniejszone opłaty dla podmiotów prawnych. Nie wzięto pod uwagę propozycji KRM zamiany decyzji na zgłoszenie, co by pozwoliło urzędom gmin prowadzić statystyki wycinek i umożliwiało by zapobiegawczą interwencję urzędu w przypadku drzew o istotnej wartości ekologicznej i ekosystemowej. Umożliwiałoby też ograniczenie zagrożeń wycinką dorosłych drzew i dużych zespołów krzewów w okresie lęgowym ptaków, w szczególności z gatunków chronionych.  Nie wzięto też pod uwagę propozycji WWF „cechowania” drzew przy wycince alej drzewnych (jak to się dzieje przy wycince drzew w lasach państwowych), aby mieszkańcy mieli możliwość śledzić czy zyski ze sprzedaży pozyskanego drewna idą do kasy gminy (i na co są przeznaczane), czy też prywatnej firmy wycinającej.

Fundacja Strefa Zieleni próbowała, ustami prezeski Zarządu Ewy Sufin-Jacquemart, obok innych organizacji ekologicznych i społecznych: WWF, Greenpeace, Kongres Ruchów Miejskich, Fundacja Alter Eko,  apelować do członków Komisji Środowiska Senatu na spotkaniu tej komisji, przedstawiając konkretne argumenty przeciw proponowanym zmianom oraz propozycje złagodzenia zapisów ustawy, aby ograniczyć spodziewane katastrofalne dla przyrody i dla mieszkańców miast i wsi skutki tych zmian. Niestety bezskutecznie – wszystkie zapisy zostały przyjęte bez poprawek, a tego samego dnia Senat przegłosował ustawę.

Kongres Ruchów Miejskich podjął jeszcze desperacką próbę wpłynięcia na sumienie prezydenta Dudy, wysyłając list do prezydenta, o czym można przeczytać tu: http://kongresruchowmiejskich.pl/apel-do-senatorow-i-prezydenta-rp-w-sprawie-ustawy-dot-wycinki-drzew/, Fundacja Strefa Zieleni uczestniczyła w tej inicjatywie.

Niestety czasu było niezwykle mało. Zanim nasz list do prezydenta doszedł, prezydent już podpisał krytykowaną przez nas ustawę: http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,454,ustawy-z-podpisem-prezydenta-rp.html

Następne ustawy są już przygotowane i najprawdopodobniej zostaną wprowadzone w ten sam sposób. Przygotowywane w tajemnicy, zostały ujawnione, dzięki przeciekom korespondencji ministra Szyszki do premier Beaty Szydło i do premiera Morawieckiego, przez fundacje ekologiczne Greenpeace Polska i Greenmind: http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Koniec-ochrony-polskiej-przyrody/

Te szokujące metody gorąco krytykujemy, wraz z całym katastrofalnym planem ministra Szyszki i rządu PIS rozmontowania systemu ochrony przyrody i środowiska w Polsce. Przyłączyliśmy się w tym celu do akcji Partii Zieloni „Ekologicznego kwadransa pod Sejmem” –  jesteśmy pod Sejmem codziennie o godz. 20:00, wraz z Partią Zieloni oraz naukowcami i aktywistami ekologicznymi, albo reagującymi na żywo zwykłymi obywatelami. Dzięki uprzejmości Obywateli RP  korzystamy z ich nagłośnienia i mikrofonu i mówimy do zgromadzonych osób o różnych aspektach tej strasznej, szokującej i bezwzględnej polityki, za którą zapłacą nasze dzieci i wnuki oraz cała cenna polska przyroda.

Zapraszamy pod Sejm!

Jest bardzo zimno, Obywatele RP i skupieni wokół nich wolontariusze, to bardzo dzielni ludzie. Potrzebują naszego wsparcia! Przychodźcie pod Sejm kiedy możecie, nawet na trochę. Ubierajcie się ciepło i przychodźcie! Do 11 stycznia 2017 roku my też tam będziemy – codziennie o 20:00 aby mówić o polskiej przyrodzie i środowisku.

Nowe szokujące wieści: co dziesiąty żubr ma być zabity w komercyjnych polowaniach w Puszczy Boreckiej! Gatunek ściśle chroniony i emblematyczny dla polskiej przyrody. Tak wiele wysiłku włożyły całe pokolenia, żeby przywrócić żubry do polskich lasów, każda „nadwyżka” ilości żubrów zostanie z radością zakupiona np. przez Ukrainę. To wielki smutek dla wszystkich niepolujących, ale też dla wielu polujących, Polaków i Europejczyków. Nawołujemy rodaków do sprzeciwu wobec takiej chciwości i barbarzyństwa! Można podpisać petycję organizacji Akcja Demokracja: https://dzialaj.akcjademokracja.pl/campaigns/nie-dla-rzeczpospolitej-mysliwskiej?utm_campaign=UDwdJb78EE&utm_medium=twitter&utm_source=member

gru12

Czy zapalimy znicz na grobie demokracji środowiskowej i systemu ochrony przyrody?

Jak w innych dziedzinach, tak i w zakresie ochrony przyrody i środowiska, PIS – rękami ministra Jana Szyszko – szykuje ostateczny zamach na system ochrony przyrody i środowiska w Polsce, nadając całkowity priorytet funkcji gospodarczej nad funkcją ochronną. Przyrodę degraduje się do kategorii „zasobu”, którego eksploatację i niszczenie należy w maksymalnym stopniu ułatwić, likwidując wszelkie „bariery dla inwestycji”. „Przeszkadzające” organizacje ekologiczne mają być zniszczone, jako, że są ostatnim wsparciem dla zagrożonych degradacją środowiska społeczności lokalnych i jedynym głosem zagrożonych fizyczną zagładą zwierząt i drzew.

Pieniądz nowym bożyszczem kapitalistycznej Polski

Od początku lat 90., wraz z transformacją polityczną i gospodarczą,  zapanowała w naszym kraju nowa religia, jednocząca prawie wszystkich Polaków, bez względu na światopogląd, płeć, wiek, zawód czy miejsce zamieszkania: pieniądz, zysk, biznes, potrzeba bogacenia się i konsumowania, za wszelką cenę, bez względu na koszty społeczne. Niestety największą cenę takiego „rozwoju” płaci  przyroda i środowisko, w którym żyją ludzie oraz inne gatunki zwierząt. Szczegolnie, gdy demokracja jest młoda, prawo nierozwinięte i niespójne, instytucje chroniące dobra wspólne niewydolne, a rządzący i urzędnicy mało kompetentni, posiadający niewielką wiedzę w dziedzinach takich jak ekologia i środowisko, gdyż nie było tych dziedzin w programach szkolnych.

Kiedy demokracja środowiskowa była w modzie

Wraz z wejściem do Unii Europejskiej, a w zasadzie jeszcze w okresie kandydowania do UE, kiedy jako młode post-komunistyczne państwo chcielismy udowodnić, że jesteśmy godni zaufania, że nadajemy się do zachodnioeuropejskiej rodziny, kolejne rządy starały się wdrożyć ważne w UE regulacje i instytucje służące ochronie środowiska i przyrody, w tym wprowadzić demokrację środowiskową. Jeszcze przed akcesją ratyfikowaliśmy więc opracowaną w ramach Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ miedzynarodową Konwencję z Aarhus o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, która stała się w 2003 roku konstytucyjnym prawem Polaków, po dostosowaniu polskiego prawa do wymogów tej wyjątkowo progresywnej  i ważnej konwencji. W ramach akcesji stworzylismy natomiast ponad 1000 stref Natura 2000 i wdrożyliśmy wymagające europejskie prawo ochrony środowiska i przyrody.

Kogo „uwiera” ochrona przyrody?

Co prawda szybko się okazało, że ochrona środowiska i przyrody „uwiera” – masowo napływających na nowy, obiecujący i wygłodniały polski rynek – międzynarodowych inwestorów i korporacje, dla których wszelkie ograniczenia i wymogi wiążą się z dodatkowymi kosztami i obniążką spodziewanych (wielkich) zysków.  A ponieważ rządzące elity były mniej lub bardziej powiązane z coraz bardziej panoszącym się wielkim biznesem międzynarodowym (co im dawało możliwości szybkiego bogacenia się i rozwijania biznesu polskiego), zarówno tworzone i zmieniane prawo, jak i praktyka jego stosowania stawały się stopniowo coraz bardziej przychylne inwestycjom i biznesowi, kosztem przyrody, środowiska, zdrowia i jakości życia miejscowej lub regionalnej społecznosci, tudzież całego społeczeństwa.

Jak obywatele bronią swojego środowiska?

Kraje Europy Zachodniej oczywiście przechodziły kiedyś przez ten sam proces. Dlatego zwykli obywatele – płacąc przez lata wysoką cenę za szybki rozwój gospodarczy napędzany konsumpcją w ramach wolnego rynku – nękani chorobami cywilizacyjnymi i spadkiem jakości życia, wypracowali stopniowo  mechanizmy obronne tzw. społeczeństwa obywatelskiego, m.in. dla kontroli swojego najbliższego środowiska życia. Powstały więc narzędzia dla demokracji środowiskowej takie jak plany zagospodarowania przestrzennego i oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, instytucje kontrolno-partycypacyjne jak rady obywatelskie w osiedlach i dzielnicach czy rady pracownicze w zakładach pracy, a także wyjątkowe uprawnienia dla organizacji społecznych działających na rzecz środowiska i przyrody. Ponieważ ochrona przyrody i środowiska – wobec kompleksowości zjawisk, sytuacji i rozwiązań – wymaga wysokiego poziomu zaangażowania i dużej wiedzy, funkcję ochrony przyrody i środowiska przed dominującą chciwością, bezwzględnością i brakiem myślenia długofalowego inwestorów powierzono wyspecjalizowanym organizacjom ekologicznym.

Taki system nie jest być może doskonały, tak jak niedoskonały jest system państwa opiekuńczego, w którym niektórzy  beneficjenci nie przestrzegają reguł i wykorzystują luki w systemie kontroli. Ale mimo wszystko, taki nawet niedoskonały system znacznie ułatwia zachowanie bioróznorodności, zmniejszając tempo niszczenia siedlisk i wyginania gatunków, tudzież zmniejsza tempo rozwoju chorób powodowanych nadmiernym rozprzestrzenianiem się w powietrzu, wodzie i glebie toksycznych, szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych. Dzięki silnym organizacjom ekologicznym wspieranym ze środków publicznych lub bezpośrednio przez ludzi, obywatele nie czują się całkiem bezbronni, np. wobec deweloperów szukających miejsca na wybudowanie kolejnego biurowca, supermarketu czy spalarni, często poświęcając  park, skwer lub inny teren zielony („nieużytek”?). Nie zważa się na to, że są to dobra wspólne podnoszące jakość życia i zadowolenie z życia mieszkańców, a do tego stanowią zwykle korytarze ekologiczne – konieczne dla przetrwania wielu gatunków zwierząt żyjących w otaczających miasta lasach – albo kliny napowietrzające narażone na smog miasto.

Dlaczego ochrona przyrody i środowiska jest ważna?

Od jakości systemu ochrony przyrody i środowiska zależy jakość życia ludzi (tych żyjących dziś jak i przyszłych pokoleń),  ich poziom zadowolenia i spełnienia oraz jakość ich zdrowia, a dla dzikich zwierząt oznacza wręcz ich szanse na przeżycie i przetrwanie ich gatunku, czyli gwarantuje zachowanie bioróżnorodności. Wobec bezwzględności i „skuteczności” konkurencyjnego globalnego systemu neoliberalnej gospodarki rynkowej w niszczeniu świata żywego i zatruwaniu środowiska, obywatele muszą mieć prawo demokratycznej kontroli nad decyzjami dotyczącymi środowiska ich życia. Dlatego Europejska Komisja Gospodarcza ONZ doprowadziła w 1998 roku do powstania miedzynarodowej Konwencji z Aarhus, która stała się w 2003 roku konstytucyjnym prawem Polaków.

To konstytucyjne prawo obywateli jest dziś zagrożone … likwidacją!

Bo dziś „dobrą zmianę” w dziedzinie ochrony przyrody i środowiska symbolizuje minister Jan Szyszko, nieugięty wojownik o prawo człowieka do niszczenia przyrody w imię „wykorzystywania danego człowiekowi od Boga prawa do eksploatacji śwata żywego” dla zaspokajania własnych potrzeb. Nie ważne, że te „potrzeby” to niesprawiedliwe, szkodliwe dla dobra ogólu i przyszłych pokoleń prawo nielicznych do nieograniczonego bogacenia się. Nic dziwnego, że przy takim podejściu i tak wielkich aspiracjach materialnego bogacenia się ze strony rządzących elit, broniące przyrody i środowiska organizacje ekologiczne są od lat – jeszcze od przegranych przez ministra Szyszkę w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości prób oszczędzenia kilkunastu kilometrów autostrady kosztem bezcennych, ściśle chronionych prawem unijnym, mokradeł Doliny Rospudy – solą w oku ministra Szyszki.

Koniec demokracji środowiskowej

Zdobywszy władzę nad środowiskiem i przyrodą, wspierany przez wszechmocnego Jarosława Kaczyńskiego minister Szyszko przypuścił atak frontalny na demokrację środowiskową. Po rozmontowaniu i podporządkowaniu sobie i swoim koncepcjom prawie stuletniej doradczej instytucji naukowej – dotąd niezależnej – Państwowej Rady Ochrony Przyrody, a potem Regionalnych Rad Ochrony Przyrody, teraz przyszła kolej na instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska w państwie – Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska – oraz na organizacje ekologiczne.

W ścisłej tajemnicy, aby nie dać czasu społeczeństwu na reakcję, minister Szyszko przygotował w swoim ministerstwie pakiet radykalnych zmian w trzech podstawowych ustawach dotyczących ochrony przyrody i środowiska oraz demokracji środowiskowej. Jednocześnie cynicznie i celowo wprowadzał w błąd opinię publiczną i w deklaracjach medialnych zaprzeczał jakoby jego ministerstwo prowadziło prace nad zmianami prawa o ochronie przyrody i środowiska.

Co w trawie piszczy?

Tym czasem kilka dni temu fundacje ekologiczne  Greenpeace Polska i Greenmind opublikowały pozyskane przez nie gotowe projekty nowelizacji trzech zasadniczych ustaw z zakresu ochrony przyrody, środowiska i demokracji środowiskowej, które minister Szyszko przesłał miesiąc temu, z osobiście podpisanym listem, do premier Beaty Szydło. Minister informuje panią premier, że przesyła projekty ustaw, które „mają ułatwić proces inwestycyjny”.

Zmiany dotyczą ustaw:

  • ustawa o ochronie przyrody
  • ustawa prawo ochrony środowiska
  • ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.

Teksty projektów ustaw można znaleźć tu: http://www.greenpeace.org/poland/ustawy-MS-koniec-ochrony-przyrody/

W wielkim skrócie zmiany polegają na:

  1. drastycznym podważeniu zasad demokracji i praw społeczeństwa obywatelskiego poprzez pozbawienie obywateli możliwości działania w kwestiach ochrony środowiska za pośrednictwem organizacji pozarządowych – w całkowitej sprzeczności z Konwencją z Aarhus; kryteria dopuszczenia organizacji ekologicznej do udziału w postepowaniu administracyjnym de facto wykluczają wszystkie działające w Polsce organizacje; nawet gdyby cudem znalazła się organizacja spełniająca zestaw proponowanych nierealnych i niespójnych kryteriów, aktywistom takiej organizacji grozi kara więzienia do lat trzech, jeżeli ich argumenty zostaną uznane za bezpodstawne;
  2. zcentralizowaniu decyzji środowiskowych i ocen oddziaływania na środowisko w rękach wojewodów i starostów, (dziś wydaje je wójt lub RDOŚ) aby (jak wójt) organ wydający decyzję nie ulegał protestom społeczności lokalnych, narażonych na skutki inwestycji szkodliwej dla ich środowiska, zdrowia i jakości życia, oraz  aby organ ten nie miał (jak RDOŚ) pogłębionych kompetencji w zakresie ochrony przyrody i środowiska;
  3. stworzeniu narzędzi dla inwestorów do obchodzenia wymogu oceny oddziaływania na środowisko dla inwestycji budowlanych o dużej szkodliwości środowiskowej i uciążliwości dla mieszkańców;
  4. zcentralizowaniu w rękach ministra ds. środowiska i wojewodów ważnych procedur z zakresu ochrony środowiska, wprowadzając istotne zmiany instytucjonalne, radykalnie osłabiające dotychczasowe instytucje resortowe (likwidacja GDOŚ i RDOŚ, powołanie w ich miejsce instytucji czysto wykonawczej Krajowego Zarządu Zasobów Środowiska z jednostkami regionalnymi);
  5. przejęciu przez ministra ds. środowiska i wojewodów kontroli nad NFOŚiGW i WFOŚiGW czyli ważnymi funduszami służącymi dotychczas wspieraniu m.in. działań organizacji działających na rzecz ochrony przyrody i środowiska,
  6. zniesieniu kontroli nad działaniami Lasów Państwowych.

List ministra Szyszki do premier Beaty Szydło syntetyzujący w punktach proponowane zmiany i ich cele znajdziesz tu: http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/PILNE-Min-Szyszko-do-premier-Szydo-Zlikwidujmy-system-ochrony-przyrody-wykluczmy-NGOsy-organizacje-ujawniaj-dokumenty

Podsumowując…

Jak w innych dziedzinach, tak i w zakresie ochrony przyrody i środowiska, PIS – rękami ministra Jana Szyszko – szykuje ostateczny zamach na system ochrony przyrody i środowiska w Polsce, nadając całkowity priorytet funkcji gospodarczej nad funkcją ochronną, degradując przyrodę do kategorii „zasobu”, którego eksploatację i niszczenie należy w maksymalnym stopniu ułatwić, likwidując wszelkie „bariery dla inwestycji”. Dokonuje przy tym ataku frontalnego na zasady społeczeństwa obywatelskiego, wypowiadając wojnę organizacjom ekologicznym, będącym ostatnim wsparciem dla społeczności lokalnych zagrożonych degradacją ich środowiska, oraz jedynym głosem zagrożonych fizyczną zagładą zwierząt i drzew.

Oczywiście proponowane zmiany łamią w zasadniczy sposób prawo unijne, tylko czy ten rząd w ogóle to obchodzi?    Czy Unia Europejska posiada skuteczne instrumenty nacisku, które mogłyby zapobiec wyniszczeniu naszej przyrody i środowiska życia Polaków? Czy układ sił w Komisji Europejskiej pozwoli na  ich uruchomienie?

Można tylko mieć nadzieję, że tuż przy sławnej „stodole” ministra Szyszki powstanie hotel z dyskoteką pod gołym niebem, ferma na 8000 świń, hodowla 250,000 norek amerykańskich, kurnik na 500.000 kur i kurczaków, wszystko ogrzewane oczywiście eko-groszkiem węglowym, a główny geolog kraju, Mariusz Orion-Jędrysek „załatwi” mu „na wyciągnięcie ręki” jakiś intratny odwiert gazu łupkowego. Pewnie z 80 osób z regionu zdobyło by cenne niskopłatne miejsca pracy na umowy śmieciowe, a minister Szyszko miałby powody do zadowolenia. Ciekawe tylko czy myśliwy Szyszko miałby do kogo w swojej okolicy strzelać… pewnie już tylko do protestujących pod jego oknami mieszkańców i ekologów.

Gdyby jakaś grupa pokrzywdzonych mieszkańców chciała stworzyć w przyszłych wyborach samorządowych Komitet Wyborczy Partii Zieloni, tu jest kontakt: http://partiazieloni.pl/

Ewa Sufin-Jacquemart

 

Fundacja Strefa Zieleni – działamy na rzecz trwałego, zrównoważonego rozwoju Follow us Facebook Twiter RSS