Aktualności

lis20

Na „Zielonych Dniach nad Drawą” z młodymi Zielonymi pochyliliśmy się nad różnymi aspektami demokracji

Mimo pandemii, zachowując warunki bezpieczeństwa, udało się pod koniec sierpnia zebrać w Pestkownicy, w gminie Krzyż Wielkopolski, w sercu pięknej Puszczy Drawskiej, ponad setkę zielono myślących ludzi na trzydniowej imprezie Zielone Dni nad Drawą. W środku lasu trudno było liczyć na idealny internet, mimo to udało się wykorzystać technikę i zorganizować wydarzenie „hybrydowe”, w którym niektórzy paneliści mogli się podłączyć online. Przewidując trudności niektórych gości poprosiliśmy o nagranie ich wypowiedzi lub krótkich wywiadów w formie wideo. Wydarzenie było dwujęzyczne, ale te debaty, które udało nam się nagrać są dostępne na youtube, na kanale Fundacji Strefa Zieleni, wyłącznie w wersji polskiej.

Jednym z czterech wydarzeń Zielonych Dni nad Drawą było seminarium poświęcone demokracji i aktywizmowi młodych, na tle świata czekającego na wielkie systemowe zmiany. Seminarium było zorganizowane przez Fundację Strefa Zieleni we współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie, ze Stowarzyszeniem „Ostra Zieleń” oraz z Fundacją Zielone Światło wydającą gazetę Zielone Wiadomości.

Seminarium nosiło tytuł „Demokracja nie spada z nieba – aktywizm młodych”.

Pierwsza debata dotyczyła właśnie aktywizmu młodych i tego jak zapewnić reprezentację młodych ludzi w rożnych gremiach decyzyjnych, które tworzą politykę państwa i samorządów. W końcu to polityka dzisiejsza zdecyduje o tym czy młodzi dziś ludzie będą mieli przyszłość, czy gdy będą dojrzałymi ludźmi, będą mieli szansę na bezpieczne życie dobrej jakości, a nawet czy w ogóle życie będzie możliwe.

Debata nosiła tytuł „Jak przekształcać aktywizm uliczny w polityczny?, prowadzili ją współprzewodniczący Ostrej Zieleni: Laura Kwoczała i Piotr Malich, a udział wzięli: Urszula Zielińska (posłanka z Partii Zieloni), Marek Kossakowski (pełnomocnik Partii Zieloni ds. ruchów ulicznych), Piotr Sieńko (Inicjatywa dla Młodych) oraz Franek Broda i Wiktoria Magnuszewska (z Młodzieżowego forum LGBT+).

Temat wprowadził Piotr Malich, zwracając uwagę na charakter ruchów i protestów ulicznych, które powstają z niezadowolenia i buntu. Potem ktoś musi to przełożyć na konkretne rozwiązania. To już nie jest tylko domena polityków, bo rozwój demokracji powoduje, że pojawił się model „aktywisty, aktywistki politycznej”, kogoś kto urealnia zmianę, pokazując co można by zmienić, bliżej ludzi i uczestnicząc w partycypacyjnych procesach, a niektórzy z nich zostaną radnymi i posłami i posłankami. O tym była debata.

Marek Kossakowski rozbroił mit „wspaniałych ideowych aktywistów i aktywistek ulicznych” i „drani, zepsutych, egoistycznych, dbających tylko o swoją prywatę polityków”. Zwrócił uwagę na bardzo niski poziom zaufania społecznego, ale też na bardzo niski wskaźnik zaangażowania społecznego obywatelek i obywateli (ok 13%, z czego ok. 90% to osoby działające na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy). Co prawda Partia Zieloni cieszy się akceptacją ruchów ulicznych, ale oczekiwania wobec niej są duże. Partie bronią się przed dawaniem miejsc na listach aktywistom niezrzeszonym, w Sejmie na palcach jednej ręki można policzyć takie osoby. Jak zachęcić aktywistów angażowania się politycznego to trudne pytanie.

Wiktoria Magnuszewska wyraziła opinię, że biorąc pod uwagę niski aktywizm społeczny trzeba starać się zwiększać zaangażowanie ludzi, również to obywatelskie, na każdym poziomie, też tym najniższym jak samorząd uczniowski. Podkreśliła jednakże wagę aktywizmu radykalnego. Rolą aktywizmu jest wywierać presję na rząd, przyciągać uwagę rządu na niezadowolenie i brak akceptacji dla proponowanych rozwiązań.

Piotr Sieńko uważa, że partie powinny występować z inicjatywami, aby zachęcać aktywistów do wstępowania do partii, ale trzeba uszanować ludzi, którzy nie chcą działać w partii politycznej. „Jest nas mało aktywistek i aktywistów działających w partiach, dlatego mamy do czynienia z wypaleniem aktywistycznym” stwierdza. Podejmuje też temat jak definiować „aktywizm”, czy zrobienie przelewu dla organizacji jest już aktywizmem? Innym problemem jest spychanie przez partie aktywistów, szczególnie kobiet, z list wyborczych, albo na dalsze miejsca list wyborczych bez żadnej szansy na bycie wybraną, co jest nie do zaakceptowania.

Urszula Zielińska nie rozdziela aktywizmu ulicznego i politycznego. Dla niej aktywista to „człowiek aktywny”, który chce coś zmieniać, tylko narzędzia są inne. Opowiada jak po wielu protestach pod Sejmem krzycząc „Wolne sądy” obserwując jak posłowie zamykają okna, żeby ich krzyków nie słyszeć, zdała sobie sprawę, że nie ma innej drogi, musi być w tej sali. Nastawiła się na długi dystans, żeby do Sejmu wejść, działając na rzecz tematów, które są dla niej najistotniejsze. Timothy Snyder w swojej książce mówi „znajdź swoją instytucję i drąż swój temat”. W ten sposób uczymy się kto się tym zajmuje, powstaje efekt kuli śniegowej. Problemem jest to, że kryzysów jest więcej niż dni w tygodniu. Dlatego trzeba mieć ten „mój temat”, którego nie trzeba przegapić. To może być partia polityczna, najlepiej działać w partiach politycznych, aby tam byli ludzie, którzy działają na rzecz tej „mojej” sprawy”, ludzie ideowi i zaangażowani. Ale można to robić poza partiami, współpracując, negocjując, ale pamiętać o sobie, o swoim dobrostanie, ładując swoje baterie. I cieszyć się z tego co nam się udaje!

Franek Broda zaczął w młodzieżówce Prawa i Sprawiedliwości. Nie znał się na polityce, ale chciała zmieniać rzeczywistość wokół siebie. Chciał poznawać poglądy różne, zdał sobie sprawę, czytając więcej, że nie jest na swoim miejscu. W Polsce mamy małe zaangażowanie społeczne, ludzie nie wierzą, że aktywizm coś zmieni, co jego zdaniem nie jest prawdą. Aktywizm ma jego zdaniem sens, aktywiści są m.in. po to, żeby doprowadzić ludzi do różnych refleksji. Może to być działanie artystyczne, każdy kto zobaczy, dostrzeże w mediach, zainteresuje się. W ten sposób ludzie zdają sobie sprawę, że politycy za nas wszystkiego nie zrobią. Niewielu jest posłów, którzy wychodzą do ludzi, żeby z nimi rozmawiać. Im więcej polityków będzie wychodzić i rozmawiać z ludźmi, tym bardziej ludzie nie będą uważać, ze polityka to bagno.

W drugiej części debata toczyła się wokół radykalnych form działania i ich skuteczności. Dostrzeżono niebezpieczeństwa takich działań i możliwość manipulacji nimi, ale w polskich warunkach radykalny aktywizm i radykalne hasła mają podobną rolę. Publiczność wzięła w niej udział, m.in. twierdząc, że przesunięcie dyskusji publicznej w bardziej radykalnym kierunku, nie doprowadzi do progresywnej zmiany. Ktoś podkreślił rolę Zielonych, którzy pełnią tą trudną funkcję, choć polski „radykalizm” działań aktywistycznych jest niewspółmierny do tego co obserwujemy w innych krajach. Wspomniano o konieczności przebicia się do mediów, czemu radykalizm pomaga, choć cena jest wysoka – na końcu czeka hejt i ośmieszanie w mediach społecznościowych. Nie każdy jest na to gotowy. Nie wolno stawiać za wysoko poprzeczki i oceny moralnej. Tle, że działania obywatelskiego nieposłuszeństwa muszą być bezprzemocowe i bez nawoływania do przemocy (nawet jak druga strona reaguje przemocą), co jest uznane jako demokratyczne prawo przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Nie można doprowadzić do spirali nienawiści, zwracała uwagę posłanka Zielińska. Laura Kwoczała wspomniała akcję przypięcia się trójki uczestników debaty – jej samej, Franka i Weroniki, do gramy Ministerstwa Edukacji i Nauki. To nie aktywiści byli radykalni, ale minister odmawiając praw częściom obywateli i obywatelek. Wspomniano, że sprawy sądowe zakładane przez policję przeciw aktywistom ulicznym na szczęście są jak dotąd umarzane, dzięki czemu obywatelskie nieposłuszeństwo jest wciąż popularne, choć nie zawsze jest radykalne.

Ostatnia część dyskusji dotyczyła aktywizmu feministycznego, który bardzo często był postrzegany jako radykalny. To właśnie w ten sposób sufrażystki wywalczyły prawa wyborcze. Nawet Kongres Kobiet jest prezentowany w prawicowych mediach i przez rząd jako radykalna organizacja, gdyż polityka rządu jest radykalna.

Laura Kwoczała podkreśliła dodatkowe trudności jakie mają aktywiści i aktywistki w mniejszych miejscowościach, gdzie nawet bardzo ciche protesty kilku osób mogą prowadzić do nieproporcjonalnej reakcji policji i lokalnych mediów, opowiadając bulwersującą historię protestów, w których uczestniczyła i ich konsekwencji i reakcję policji i prokuratury.

Debaty można odsłuchać na nagraniu audio: https://www.listennotes.com/podcasts/ostry-podcast/jak-przekszta%C5%82ci%C4%87-aktywizm-2orAvjPzZ8G/

Plenarna debata seminarium dotyczyła więzi międzypokoleniowych jakie łączą młodych ludzi z najstarszym pokoleniem i nosiła tytuł „Starzy i młodzi w czasach kryzysu – międzypokoleniowa solidarność czy rywalizacja?”. Prowadził ją Michał Suchora, a panelistkami i panelistą byli: Elżbieta Hołoweńko (seniorka, artywistka), Agneta Granström (online, Zielona polityczka szwedzka z ludu Sami, działaczka Green Senior Network), Piotr Malich (Ostra Zieleń). Prowadzenie: Michał Suchora (Fundacja Strefa Zieleni/Partia Zieloni, działacz kultury).

Jak powiedział na wstępie prowadzący Michał Suchora, polityka senioralna zaczyna się od 55 roku życia, a członkiem Ostrej Zieleni można być do 35 lat. Czyli mamy tylko dwadzieścia lat, gdy nie należymy do żadnej z tych grup. Kim są „młodzi” , kim są „starzy”? Od tego zaczęła się dyskusja.

Piotr Malich wyjaśnił, że stowarzyszenia będące młodzieżówkami partyjnymi mogą przyjmować członków i członkinie w wieku od 13 do 35 lat, aby zapewnić udział młodych ludzi w gremiach politycznych decydujących o tym w jakim kierunku pójdziemy. Choć jak twierdzi młodzież nie jest kwestią wieku, tylko pewnej naiwności w postrzeganiu świata. Powoduje to, że młodych nie traktuje się poważnie i jako młodzieżówka polityczna stale są przedmiotem ataków i krytyki jako co, którzy nie powinni zabierać głosu, bo jeszcze nie mają odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.

Elżbieta Hołoweńko podobne zjawisko obserwuje w stosunku do seniorów, dlatego chciałaby „odczarować” starość, pokazać, że starość nie jest dramatem, a seniorzy i seniorki mają wiele do dania, ich głos powinien być słyszalny. Sama mimo 74 lat wciąż pracuje w dwóch organizacjach i ma liczne działania aktywistyczne, jeździ stale jeziorem i wciąż bardzo dużo może zrobić użytecznych społecznie rzeczy.

Agneta Granström też wciąż pracuje mimo wieku emerytalnego, jest praktykującą pielęgniarką i wykłada na uczelni. Przez wiele lat była też polityczką, radną w Radzie Hrabstwa Norrbotten, również Komisarzynią tej rady, z ramienia tubylczego ludu Sami, który reprezentuje. Teraz już nie pełni funkcji politycznych, ale wciąż działa w szwedzkiej Green Party (Miljöpartiet), animując w swoim kraju Green Seniors Network, europejską sieć seniorów ze wszystkich partii należących do Europejskiej Partii Zielonych. Żałuje, że w sieci nie ma nikogo z polskich Zielonych. Aktualnie sieć zajmuje się problemem ubóstwa seniorów w Europie i w poszczególnych krajach.

Michał Suchora zacytował ciekawe dane z badania omawianego w jednym z artykułów w Zielonych Wiadomościach rozdawanych w ramach seminarium i na innych wydarzeniach Zielonych Dni (str.6): „Co szczególnie interesujące, to osoby starsze, po 65 roku życia okazały się bardziej otwarte na zmiany niż osoby młodsze, stereotypowo kojarzone z aktywizmem klimatycznym oraz zaangażowaniem społecznym. W roku pandemicznym starsze pokolenia stały się grupą najbardziej przejętą stanem środowiska. Dwa lata wcześniej byli to młodzi – proporcje się więc odwróciły. ”

Piotr Malich widzi główną przyczynę różnic w braku edukacji klimatycznej i głębszej edukacji ekologicznej w szkołach. Elżbieta Hołoweńko wyraziła zdumienie zacytowanymi badaniami, z jej doświadczenia wszystkie grupy wiekowe są zainteresowane zmianami klimatu, jedynie wśród prawicowych seniorów nie widzi tego zainteresowania.

Następnie w odpowiedzi na postawy wobec zmian klimatu ludzi starszych i młodych w społeczności Sami, Agneta Granström opowiedziała o dużych postępujących z roku na rok zmianach, które dotykają ludów podbiegunowych takich jak lud Sami. Tradycyjne szlaki, którymi przechodzą corocznie stada reniferów są coraz bardziej niebezpieczne – kiedyś utopiło się trzy tysiące reniferów w jeziorze, którego lód okazał się za cienki, padający i zamarzający deszcz pozbawia renifery pożywienia. Rodziny, wszystkie pokolenia razem, szukają sposobów adaptacji. Każde posiedzenie parlamentu Sami jest poświęcone zmianom klimatu i adaptacji do nich. Nie ma tu różnic między pokoleniami, zmiany klimatu to nie jest kwestia przyszłości, one już tu są i są problemem dla wszystkich.

W Polsce też są przestrzenie solidarności międzypokoleniowej, również wobec kwestii zmian klimatu. Elżbieta Hołoweńko mówiła o ciekawych projektach w Warszawie łączących te dwie grupy wiekowe, Piotr Malich mówił natomiast o organizacjach młodzieżowych dopominających się o stawianie „przystanków wiedeńskich” przyjaznych dla osób starszych i z niepełnosprawnościami.


Niestety zaproszony socjolog dr Rafał Bakalarczyk, od lat zajmujący się kwestiami dotyczącymi sytuacji osób starszych, nie mógł do nas dotrzeć, ani nie udało mu się połączyć online. Wywiad, który z nim nagraliśmy przed wydarzeniem okazał się za długi, a jego skracanie zbyt pracochłonne. Dlatego poprosiliśmy dr Rafała Bakalarczyka o napisanie komentarza do tematu naszej debaty, który tu zamieszczamy:

Dr Rafał Bakalarczyk

Garść informacji i spostrzeżeń na temat sytuacji seniorów i seniorek w Polsce u progu 3 dekady XXI wieku.

Sytuacja wielu osób starszych w Polsce bywa współcześnie nadal trudna, mimo że miniona dekada przyniosła rozwój inicjatyw społecznych ukierunkowanych na potrzeby seniorów  jak również działań publicznych, składających się na rodzimą politykę senioralną. Problemy jakich mogą doświadczać osoby starsze są wielorakie. Po pierwsze mogą być to trudności  natury ekonomicznej –  w 2020 roku wzrosło względem wcześniejszego zagrożenie ubóstwem skrajnym wśród osób starszych prawie o 50 tys. osób![1].  Już wcześniej jednak – w czasie względnej prosperity – wiele osób starszych deklarowało trudności materialne. Np. według danych za 2018 rok 1/5 osób starszych deklarowała brak pieniędzy na wizyty u lekarza specjalisty lub dentysty, ok.1/4 żyła w gospodarstwach, w których z powodów finansowych rezygnowało się z wyjścia poza dom na wydarzenia kulturalne czy do restauracji i aż 8% osób starszych żyło w mieszkaniach bez łazienki, ustępu lub bieżącej wody[2]. Jak widać, niekorzystna sytuacja materialna to nie tylko zbyt skromne dochody, ale także mogą być to trudne warunki mieszkaniowe czy koszty życia trudne do poniesienia przy pomocy skromnych zasobów do dyspozycji.

Także w dłuższej perspektywie można spodziewać się dużej skali, może nawet większej niż obecnie, zagrożenia ubóstwem wśród starszych generacji. Wynika to ze splotu czynników jak wydłużanie się życia przy relatywnie krótkim ustawowym i faktycznym wieku opuszczania rynku pracy oraz niewystarczająco rozwiniętym systemie opieki nad osobami zależnymi, co dla wielu kobiet oznacza przerwy w aktywności zawodowej. To wszystko składa się na ryzyko niskich emerytur, zwłaszcza wśród kobiet.  Już teraz obserwuje się zjawisko feminizacji ubóstwa. Kobiety żyją średnio dłużej, wcześnie przechodzą na emeryturę, a też w większym stopniu angażują się w obowiązki domowo-wychowawcze w cyklu życia, także zawodowego. Do tego dochodzą jeszcze niższe statystycznie zarobki niż w przypadku mężczyzn. Trudno się dziwić, że w obliczu tychże czynników, wiele kobiet jest i będzie – jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie zmiany publiczne – zagrożonych niedostatkiem w starszym wieku.

Ale problemy seniorów i seniorek to nie  tylko te ekonomiczne, związane z wysokością świadczeń emerytalnych.  Dla osób starszych dotkliwe mogą być różne wymiary wykluczenia – transportowego, zdrowotnego, społecznego, cyfrowego, architektoniczne. Badania pokazują na bardzo niewielki odsetek uczestniczenia osób w starszym wieku w sferze kultury, sportu, rekreacji i czasu wolnego, jak również w wydarzeniach społecznych na poziomie lokalnym.[3]  Należy też mieć na uwadze różne wymiary zróżnicowania starszego pokolenia w dostępie nie tylko do instytucji i dóbr kultury, ale także do podstawowych usług i infrastruktury, umożliwiających godziwe życia.  Takim wymiarem zróżnicowania sytuacji jest miejsce zamieszkania w podziale na miasto i wieś.

Wiele osób, zwłaszcza w zaawansowanych fazach starości, doświadcza problemów zdrowotnych, kosztów z tym związanych, a także barier dla uczestniczenia w wielu wymiarach życia społecznego w związku ze złym stanem zdrowia czy sprawności. Gdy problemy te się kumulują i są w znacznym natężeniu, może dochodzić do częściowej lub niemal pełnej utraty samodzielności i zapotrzebowania na długoterminową opieką. W Polskich realiach, na skutek deficytów wsparcia, najczęściej zaopiekowanie się nad niesprawnymi już osobami sędziwymi spada na rodziny, a w ich ramach statystycznie częściej na kobiety i to nierzadko będących w okresie około-emerytalnym, na przedpolu starości lub w pierwszych jej stadiach.  Ten utrwalony kulturowo i instytucjonalnie model zaspokajania potrzeb opiekuńczych współcześnie jest wystawiony na próbę i stopniowo  podlega transformacji (w związku ze zmianami w wielkości i strukturze rodziny oraz więzi łączących jej członków i członkiń, zmieniającymi się aspiracjami i ścieżkami  zawodowymi  kobiet oraz migracjami). W rezultacie coraz częściej mamy i będziemy mieli do czynienia z niesprawnymi, schorowanymi osobami w podeszłym wieku, które nie mają bliskich, którzy zapewnialiby im opiekę. A tam gdzie ta opieka będzie świadczona, jest ona bardzo obciążająca i niekiedy wręcz wykluczająca społecznie dla opiekuna wskutek niskich, trudno dostępnych świadczeń finansowych oraz  usług a także ograniczonych możliwości godzenia regularnej pracy z długookresową opieką nad osobą starszą[4]

Pandemia nie zatrzymała ani nie przeorientowała powyższych trendów, a nawet czasowo wyostrzyła dotkliwość ich przejawów i skutków. Przykładowo, w dobie pandemii ograniczyły się – nie tylko w Polsce – realna dostępność do usług zdrowotnych, społecznych i opiekuńczych oraz nieformalnych sieci wsparcia, w efekcie czego poziom obciążenia opiekunów, a najczęściej opiekunek jest jeszcze większy. Do tego dochodzą nowe, wywołane pandemią problemy dla dobrostanu psycho- fizycznego związanego z osamotnieniem, izolacją, permanentnym stresem o siebie i podopiecznych[5]. Wiele spośród tychże  problemów nie dotyczy tylko osób w roli opiekunów, ale i ogólnie  osoby starsze, zwłaszcza te mieszkające samotnie i nie mające wokół siebie szerszych kręgów wsparcia. Szczególnie dotkliwie mogą to odczuwać samotni seniorzy wykluczeni cyfrowo i informacyjnie, którzy deficytów w kontaktach bezpośrednich nie mogą łatwo zrekompensować przy pomocy kontaktów i aktywności za pośrednictwem technologii zdalnych, zaś  ograniczony dostęp do informacji może potęgować lęk, niepewność i poczucie zagubienia w pandemicznym chaosie.

W okresie tym pojawiły się nie tylko nowe wymiary ryzyka, ale i pewne możliwości, np. w zakresie wykorzystania telepracy, co może okazać się pomocne dla części osób w okresie przedemerytalnym, dla których barierą aktywności zawodowej są obowiązki wobec wnuków czy starzejących się rodziców. Telepraca (praca zdalna) lub hybrydowa (częściowo zdalna, a częściowo w miejscu pracy) może być dla nich pewną korzystną, choć również nie wolną od skutków ubocznych, opcją.  Dla wielu jednak osób, które przekroczyły próg jesieni życia lub doń się zbliżają, czas ten jest zasadniczo niekorzystny z punktu widzenia możliwości podejmowania lub kontynuacji aktywności zawodowej. Nie sprzyja temu spowolnienie, choćby czasowe, gospodarcze, przynajmniej w niektórych branżach, a także strach przed stałym uczestniczeniem w stosunkach pracy, które potencjalnie jest  bardziej zagrażające zdrowotnie dla starszych pracowników niż młodszych.

Pojawiły się też nowe zagrożenia dla relacji i integracji międzypokoleniowej. Przedstawiciele różnych pokoleń w różnym stopniu są wystawieni na poszczególne  zagrożenia doby pandemii. Ci młodsi mogą w pierwszej kolejności odczuwać następstwa zamykania życia gospodarczego i społecznego, dla tych starszych zaś na pierwszy plan mogą wysuwać się bezpośrednie i pośrednie zagrożenia zdrowotne (związane czy to z samymi skutkami zakażenia jak i  zablokowaniem systemu opieki zdrowotnej, z której starsze generacje statystycznie korzystają częściej niż młodsze). Także różnie w ujęciu międzygeneracyjnym rozkłada się obecność w rzeczywistości wirtualnej i cyfrowej, która w dobie pandemii zyskała dodatkowego znaczenia.

Zarazem czas pandemii stanowił też asumpt do rozwoju nowych lub odświeżenia starych inicjatyw pomocowych i samopomocowych, spośród których część była zorientowana w pierwszej kolejności właśnie na wsparcie osób starszych. Tak przynajmniej było w pierwszej fazie pandemii. W dłużej perspektywie widać jednak pewne ograniczenia dla funkcjonowania organizacji społecznych i udzielanego przez nie wsparcia w tym okresie, co pokazał raport Szlachetnej Paczki o obojętnieniu[6]. 36% organizacji zadeklarowało, że w wyniku pandemii spadła liczba ich wolontariuszy, 41% zawiesiła w 2020 roku większość aktywności z czasu przed pandemii. Może to sygnalizować – oby tylko nietrwałe – ograniczenie potencjału wspierania także osób starszych w tym okresie.  Warto odnotować jednakże, że pojawiły się odgórne próby animowania wsparcia środowiskowego wobec starszego pokolenia, zwłaszcza osób samotnych. Przykładem jest uruchomiony w październiku 2020 roku program „Wspieraj Seniora – Solidarnościowy Korpus wsparcia seniorów”, który przy udziale lokalnych instytucji pomocy społecznej, organizacji pozarządowych i wolontariuszy miał służyć pomocy osobom potrzebującym w wieku 70+ w prostych sprawach życia codziennego. Program ten działa do dziś, choć istnieją przesłanki by sądzić, że potencjał tego narzędzia nie został wykorzystany optymalnie, m.in. w związku z samą jego konstrukcją, niewielką transparentnością i rozpropagowaniem w przestrzeni publicznej[7]


[1]Poverty Watch 2021: po pierwszym roku pandemii skrajnie ubogich więcej o ok. 378 tys., w tym 98 tys. dzieci i 49 tys. seniorów – Europejska Sieć Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN Polska)

[2]Główny Urząd Statystyczny, Jakość życia osób starszych w Polsce, Warszawa 2020, s.35

[3]Szerszą panaramę sytuacji osób starszych w życiu społecznym przedstawiam w raporcie napisanym dla Caritas Polska:caritas-raport-senior.pdf

[4]Szerzej o zmieniającym się modelu opieki and seniorami wraz z propozycjami działań reformatorskich piszę w tegorocznym raporcie dla Klubu Jagiellońskiego:  starosc-po-polsku-xxx-wersja-online-1.pdf (klubjagiellonski.pl)

[5]Więcej na ten temat można przeczytać w obszernym raporcie badawczym zrealizowanym przez Instytut Polityki Senioralnej Senior Hub.Sytuacja opiekunów rodzinnych osób starszych w czasie pandemii Covid-19 – raport z badania – SeniorHub

[6]Raport o obojętnieniu – Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości

[7]Szerzej na ten temat w przygotowanej na wiosnę  analizie programu „ Wspieraj seniora” przeprowadzonej przez Instytut Polityki Senioralnej  Senior Hub:Solidarnościowy Korpus Wsparcia. Analiza, dyskusja, rekomendacje. – SeniorHub


Ostatnie wydarzenie seminarium „Demokracja nie spada z nieba – aktywizm młodych” miało na celu pomóc w budowaniu współpracy lokalnych rad młodzieży z samorządami. Sesja zatytułowana „Po co i dla kogo jest samorząd? Jak rady młodzieży mogą współpracować z samorządami?” została przygotowana przez dwójkę aktywistów Ostrej Zieleni – Nikolę Grzeszak i Kacpra Morawieckiego, w formie warsztatu z grą ról w celu poprawy lokalnej współpracy dla rozwiązywania lokalnych problemów. Udział wzięło m.in. dwóch zielonych radnych miejskich, Waldemar Kamiński, radny dzielnicy Białołęka w Warszawie (i przewodniczący Komisji ds. ochrony środowiska) oraz Przemysław Słowik, radny miejski ze Szczecina.


Fundacja im. Heinricha Bölla w Warszawie była ponadto partnerem innego wydarzenia w ramach Zielonych Dni nad Drawą: „Zielonego Kongresu Kobiet” zorganizowanego w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Kongres Kobiet. Zapraszamy do obejrzenia debaty plenarnej tego wydarzenia zatytułowanej „Europejski Zielony Ład i odnowa po covid a sprawy kobiet”:

Okrągły stół „Ekofeminizm w działaniu”

wrz20

Na Zielonych Dniach rozmawialiśmy o demokracji i partycypacji

Jednym z uczestników kluczowej debaty otwierającej Zielone Dni nad Drawą 2021, zatytułowanej “Przyszłość Europy wartości, demokracji, praw człowieka i państwa prawa” był Jamie Kendrick, redaktor naczelny Green European Journal. Zamieszczamy poniżej tłumaczenie tekstu Jamiego Kendricka otwierającego tom 21 papierowej edycji tematycznej GEJ z 2021 roku, zatytułowany „Democracy Ever After? Perspectives on Power and Representation

Jamie Kendrick: Odwrócić bieg wydarzeń

Tłumienie wolności w Hongkongu, skrajni prawicowcy szturmujący Kapitol, francuscy generałowie otwarcie mówiący o wojnie domowej: żywotne przejawy demokracji na świecie nie wyglądają dobrze.W wielu krajach słabnie publiczna wiara w demokrację.Niezadowolenie z demokracji rośnie na całym świecie od wczesnych lat 90., zwłaszcza po kryzysie finansowym z 2008 r.1 Niezależnie od tego, czy chodzi o ataki na jej integralność, czy po prostu o przejawy wypaczeń systemów wyborczych, demokracja i jej zasady organizacyjne wymagają ciągłej ochrony, utrzymania i naprawy.

Globalny trend w kierunku populizmu w ostatnich latach wywołał wiele debat na temat „kryzysu demokracji”.  Fakt, że postępuje on w ślad za kryzysem finansowym sugeruje, że nierówności i spowolnienie gospodarcze są istotnymi elementami tej historii. Ale korzenie sięgają dalej i ekonomia nie wyjaśnia wszystkiego. Społeczeństwa zmieniają się z kulturą jako coraz bardziej centralnym polem bitwy, a technologia zmienia sposób, w jaki żyjemy, pracujemy i komunikujemy się. Wraz z pandemią przyspieszyło przejście do Internetu wszystkiego, od ekosystemu mediów po spotkania wszelkich społeczności. Wszystkie te czynniki wpływają na funkcjonowanie i nieprawidłowości demokracji.

Gwałtowny wzrost apeli o lepszą reprezentację i prawa demokratyczne w ugruntowanych demokracjach zmusza do refleksji nad tym, jak dalekie od doskonałości są nasze systemy polityczne. Protesty żółtych kamizelek miały na celu zmuszenie oddalonych rządzących polityków do uwzględnienia realiów wiejskich miast i przedmieść przy ustalaniu polityki klimatycznej. Ruch Black Lives Matter dotyczy podstawowych praw, takich jak równe traktowanie zgodnie z prawem, a także obalanie trwałych niesprawiedliwości. Kogo, co i jak reprezentuje polityka, jest przedmiotem dyskusji – i słusznie. To niegłosująca (wtedy 15-letnia Greta Thunberg) siedząca przed szwedzkim parlamentem domagająca się poważnego potraktowania interesów jej pokolenia spowodowała, że globalny ruch klimatyczny w 2019 roku wyszedł na ulice. Ale doświadczenia Turcji, Polski, Węgier i wielu innych krajów dają wyraźne ostrzeżenia. Jeśli demokracja jest postrzegana jako niedziałająca, pojawiają się coraz mniej demokratyczne sposoby jej naprawy.

„od reprezentowania przyszłych pokoleń po odzyskanie dobra wspólnego, zielona polityka popycha demokrację do przodu”

Demokraci stają zatem przed podwójnym wyzwaniem zachowania tego, co mamy i pogłębiania demokracji i reprezentacji, aby w sposób znaczący i równy objąć wszystkich ludzi. W niektórych krajach pierwsze jest pilniejsze, ale oba są nieodmiennie powiązane. To podwójne zadanie zawsze znajdowało się w centrum zielonego projektu politycznego. Mając demokratyczne zasady u podstaw swoich wartości, Zieloni jednoznacznie bronią praw człowieka na całym świecie, a świeża, często kobieca twarz zielonej polityki jest na pierwszej linii opozycji wobec prawicowego autorytaryzmu. Ale co więcej, od reprezentowania przyszłych pokoleń po odzyskanie wspólnego dobra, zielona polityka popycha demokrację dalej i tworzy nową oś, wokół której można osadzić nasze instytucje.

Co Zieloni mogą wnieść do walki o przyszłość demokracji? Po pierwsze, kreatywność i chęć rzucenia wyzwania ustalonym sposobom prowadzenia polityki, poprzez dążenie do równej reprezentacji, aktywnego obywatelstwa i uczestnictwa. Sukces demokracji przedstawicielskiej zależy od jej reprezentatywności. Zagwarantowanie rzeczywistej różnorodności i włączenia do polityki ma zatem kluczowe znaczenie dla zniwelowania przepaści, jaka istnieje między instytucjami politycznymi a ogółem społeczeństwa. Eksperymenty paneli obywatelskich i inne innowacje rozrastające się na całym świecie to tylko część odpowiedzi. Od dawna wspierane przez Zielonych, wnoszą obiecujące sposoby ożywienia polityki, uwzględniając odsunięte na bok perspektywy i interesy. Ale, jak podkreślają krytycy, są to niedoskonałe ćwiczenia. Coraz bardziej wpływowe partie Zielonych nie mogą sobie pozwolić na wylanie dziecka demokracji przedstawicielskiej (i ich roli jako partii) z kąpielą. Same innowacje nie wystarczą, by odeprzeć rosnącą alternatywną, wykluczającą wersję demokracji.

Po drugie, Zieloni mają do odegrania kluczową rolę w definiowaniu nowego wspólnego dobra, wokół którego może się zjednoczyć całe społeczeństwo. Demokracja to przede wszystkim historia społeczności, która decyduje o jej przyszłości. W Europie powszechne prawo wyborcze jest współdzielonym (choć nie zawsze wspólnym) osiągnięciem ruchów robotniczych, kobiecych i demokratycznych. Ale osiągnięcia XX-wiecznej socjaldemokracji były związane z gospodarką opartą na paliwach kopalnych, która z konieczności znajduje się w odwrocie. Ponieważ kryzys ekologiczny na nowo definiuje warunki dobrobytu w XXI wieku, do ruchu Zielonych należy ochrona demokracji poprzez dostarczanie wiodącej  progresywnej wizji zrównoważonej, sprawiedliwej społecznie przyszłości. Różni się od socjaldemokratycznych i neoliberalnych poprzedniczek, obiecując zarówno odbudowę tkanki społecznej, od której zależy każda wspólnota polityczna, jak i umożliwienie ludziom rozkwitu jako jednostek.

„do ruchu Zielonych należy ochrona demokracji poprzez dostarczanie wiodącej  progresywnej wizji zrównoważonej, sprawiedliwej społecznie przyszłości”

Po trzecie, nie można ignorować potrzeby zwiększenia demokracji w samej Unii Europejskiej. Tyle, że demokracja europejska będzie budowana tylko powoli, ale zwiększona przejrzystość w podejmowaniu decyzji, bardziej reprezentatywna polityka na szczeblu UE oraz większe wsparcie dla europejskich mediów i społeczeństwa obywatelskiego będą ją wspierać. Gdy federalistyczne wizje są w odwrocie, najbardziej obiecujące drogi budowania prawdziwie ponadnarodowych form demokratycznej polityki można znaleźć we wzmacnianiu powiązań między różnymi poziomami władzy politycznej w Europie.

Stawka jest wysoka, ale są powody do nadziei. Demokracja nie jest punktem końcowym; jest odporna i elastyczna. To jak ewoluuje, ma znaczenie i będzie zależeć od sił, które nią kierują. Dla Zielonych i ruchów progresywnych jest bardzo dobry czas na przedstawienie szerokiej, pozytywnej wizji demokracji i reprezentacji zbudowanej na wolności, równości i wkluczeniu. Jako ruch, który upolitycznił relacje między społeczeństwem a naturą na Zachodzie, zielona polityka stoi na czele nie tylko obrony demokracji, ale także jej ponownego odkrywania.

Przedruk z Green European Journal. Tłumaczyła Ewa Sufin-Jacquemart.

1 Roberto Stefan Foa et al. (2020). The Global Satisfaction with Democracy Report 2020. Cambridge, United Kingdom: Centre for the Future of Democracy.

Jamie Kendrick w wywiadzie nagranym przez Ewę Sufin-Jacquemart dla Zielonych Dni nad Drawą: https://youtu.be/hwFMPIKX85A

wrz06

Odpowiedź do Komisji Europejskiej w sprawie deregulacji edycji genów

Fundacja Strefa Zieleni dołączyła do grupy organizacji, które wspólnie wysłały list do Komisji Europejskiej w odpowiedzi na plany KE wyłączenia edycji genów (póki co ma to dotyczyć nie wszystkich przypadków) z regulacji unijnych dotyczących GMO (organizmów genetycznie modyfikowanych).

Tytuł listu mówi za siebie:

Stronniczość od samego początku: „Dokument roboczy” Komisji Europejskiej w sprawie nowych technik GMO nie spełnia standardów ochrony środowiska i konsumentów

Krytyczna reakcja organizacji pozarządowych oraz stowarzyszeń rolników i przedsiębiorców na dokument Komisji w sprawie nowych GMO

https://gmwatch.org/files/Response-to-EU-Commission-on-gene-editing-deregulation-plans.pdf

maj09

Ratujmy pszczoły i rolników! – wspieramy Europejską Inicjatywę Obywatelską

Nasza różnorodność biologiczna jest zagrożona jak nigdy dotąd. Dlatego Komisja Europejska wyznaczyła w „Zielonym Ładzie” cel ograniczenia stosowania pestycydów o 50%. Producenci pestycydów i ich sojusznicy w Parlamencie Europejskim i rządach krajowych atakują ten historyczny cel. Nigdy wcześniej nie było tak ważne dla obywateli UE, aby sprzeciwić się stosowaniu pestycydów.

Zażądaj odejścia od pestycydów, już teraz!

Podpisz Europejską Inicjatywę Obywatelską „Ratujmy pszczoły i rolników”!

Nasze kluczowe postulaty

Europejska Inicjatywa Obywatelska „Ratujmy pszczoły i rolników!”

Odejście od stosowania syntetycznych pestycydów do 2030 r.

Stosowanie syntetycznych pestycydów w rolnictwie UE będzie stopniowo ograniczane o 80%. Do 2035 roku rolnictwo w całej Unii będzie funkcjonować bez syntetycznych pestycydów.

Środki mające na celu przywrócenie różnorodności biologicznej

Siedliska zostaną odtworzone, a obszary rolnicze staną się wektorem odbudowy różnorodności biologicznej.

Wsparcie dla rolników

Należy wspierać rolników w koniecznym przejściu na agroekologię. Preferowane będą małe, zróżnicowane i zrównoważone gospodarstwa, rozwijane rolnictwo ekologiczne oraz wspierane badania nad rolnictwem wolnym od pestycydów i GMO.

Fundacja Strefa Zieleni – działamy na rzecz trwałego, zrównoważonego rozwoju Follow us Facebook Twiter RSS