Fundacja Strefa Zieleni, propaguje trwały, zrównoważony rozwój ekonomiczny, społeczny i ekologiczny.
Za największe wyzwania naszych czasów uważamy kryzys klimatyczny, wymieranie gatunków, zanieczyszczenie środowiska, wyczerpujące się zasoby nieodnawialne oraz stale rosnące wielkie nierówności. Szukamy takich idei i rozwiązań, które pozwolą stawić czoła tym wyzwaniom i nie będą tych niebezpiecznych zjawisk potęgować.
Wartościami, które są nam bliskie są równość i sprawiedliwość społeczna, rozwój społeczeństwa obywatelskiego i demokracji partycypacyjnej, tolerancja i wolność światopoglądowa, zwalczanie wszelkich form dyskryminacji, prawa kobiet i osób LGBTQ+, prawa zwierząt, rozdział Państwa od Kościoła, wolność słowa i wolny obieg informacji, społeczeństwo oparte na wiedzy.
Chcemy wspierać działania na rzecz budowy zielonej gospodarki - tworzenia nowych, wysokiej jakości miejsc pracy, rozwoju energetyki odnawialnej, transportu publicznego oraz energooszczędnego budownictwa. Bliskie są nam idee społecznej odpowiedzialności biznesu, zielonej reformy podatkowej, wysokiej jakości polityki społecznej oraz usług publicznych. Promujemy gospodarkę obywatelską, spółdzielczość i kooperatywizm, a także nowatorskie polityki społeczne jak bezwarunkowy dochód podstawowy.
Organizujemy Zielone Uniwersytety, konferencje, debaty, szkolenia i wystawy, informujemy o najważniejszych działaniach obywatelskich, uprawiamy rzecznictwo i wspieramy organizowanie się i aktywizm obywatelski. Wydajemy publikacje, a nasi ludzie prezentują ekopolityczną wizję świata w mediach i na ulicach.
Nasz świat poszedł w złym kierunku. „Wojna na Ukrainie i pandemia przysłoniły nam największy kryzys z jakim mamy do czynienia, nie tylko w tym stuleciu, ale od początku istnienia naszej cywilizacji”, ostrzega nas w swoim nagraniu profesor etyki Magdalena Środa, przywołując skutki naszej ludzkiej działalności, która doprowadziła do katastrofalnych zmian klimatu, masowego wymierania zwierząt, topnienia lodowców, coraz częstszych susz i powodzi, płonących lub wycinanych lasów i puszcz.
Dziś potrzeba nie ewolucyjnych poprawek, ale radykalnych zmian. Musimy porzucić system, w którym dla zysków niewielu coraz szybciej niszczymy nasz świat i stawiamy pod znakiem zapytania jego, a przede wszystkim nasze, ludzkie, przetrwanie. Musimy odejść od systemu patriarchalnej władzy silniejszych i wojny o to kto więcej i szybciej zniszczy nasze ekologiczne dobra wspólne, od których zależy nasze życie.
Ekofeminizm jest koncepcją, siecią aktywistyczną, platformą dyskusji i dialogu, która skupia nie tylko szeroko pojęty ruch feministyczny i nie tylko kobiety. Szukając drogi do zbudowania lepszego świata jutra, w sercu tej koncepcji znajduje się pojęcie troski. Troski o wszystkich tych, ludzi i istoty pozaludzkie, które i którzy nie mają w aktualnym systemie wystarczającego głosu i wpływu na rzeczywistość.
Zamiast rywalizacji o to kto szybciej i skuteczniej zniszczy i zamieni na strumienie finansowe to co nam jeszcze na Ziemi i w ziemi zostało, potrzebujemy nowej etyki troski, polityki troski, demokracji troski, gospodarki troski, cywilizacji troski, czyli radykalnej zmiany naszego sposobu myślenia i działania.
Polityczny ruch Zielonych jest w pierwszym szeregu ekofeministycznego dialogu i transformacji. Dlatego Zielona Fundacja Europejska (GEF), we współpracy z belgijskim zielonym think-tankiem Oikos wydała książkę „Dare to Care. Ecofeminism as a Source of Inspiration” trójki autorów: Dirka Holemansa, Philsan Osman i Marie-Monique Franssen. Polskie wydanie tej inspirującej i wartościowej publikacji opracowała dla GEF Fundacja Strefa Zieleni, a wstęp do polskiego wydania napisała profesor etyki i współzałożycielka Kongresu Kobiet, Magdalena Środa.
Nie bez powodu to właśnie do profesor Środy Fundacja Strefa Zieleni zwróciła się z prośbą o ten tekst, gdyż Kongres Kobiet, podobnie jak Zieloni, od kilku lat stymuluje i wspiera ekofeministyczną debatę i polityczny ruch, a profesor Środa jako filozofka jest jedną z jego czołowych inspiratorek.
O książce i jego tematyce dyskutowali m.in. uczestnicy i uczestniczki pierwszego Europejskiego Zielonego Uniwersytetu, który odbył się w lipcu 2022 roku w Warszawie, w Centrum Nauki Kopernik, podczas debaty okrągłego stołu: „Ekofeministyczna moc zmiany„.
Po wysłuchaniu nagranego wystąpienia prof. Magdaleny Środy, prowadząca Jennifer Kwao z Green European Journal, przeprowadziła krótki wywiad online z jedną z autorek książki, belgijską pisarką i aktywistką Philsan Osman. Podkreśliła ona, że pandemia covid-19 pokazała, że troska nie jest tylko pojęciem medycznym. „Kiedy myślę o trosce, wyobrażam sobie społeczeństwo zbudowane na trosce, albo przynajmniej inspirowane troską na każdym etapie. Jak może wyglądać ekonomia troski, jak by wyglądał świat polityki gdyby był zarządzany z punktu widzenia troski. Myślę, że to czym jest ekofeminizm u swojego sedna to po prostu zrozumienie tego jak wyglądają systemy opresyjne, jak destrukcyjnie wpływają na otoczenie. Aby się temu sprzeciwić, staraliśmy się umieścić troskę w centrum naszej koncepcji.” powiedziała Philsan Osman.
Następnie dyskusja toczyła się wokół ekonomii opieki, której wiodącą dyskutantką była prof. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, która w swoim wprowadzeniu przywołała źródła ekonomii feministycznej, zbudowanej na fakcie, że klasyczna ekonomia nie uznaje pracy opiekuńczej kobiet jako ekonomicznej wartości dodanej. Jako jej przeciwstawienie przywołała m.in. „ekonomię obwarzanka” Kate Raworth, znacznie bliższej idei ekofeministycznej. Zwróciła też uwagę, że cała nasza ekonomia zbudowana jest de facto na wykorzystaniu przyrody i darmowej pracy opiekuńczej kobiet, bez wymiany pieniężnej. Badania wykazują, że 75% pracy kobiet jest nieopłacane, a nawet niemożliwe do wycenienia w wartości monetarnej, gdyż celem znacznej części tej pracy jest tworzenie relacji, wartości pozamaterialnej i niewymiernej, więc w ekonomii uznanej za bezwartosciową, choć jest kluczowa dla trwania i dobrego funkcjonowania społeczeństw. Podobnie jest z przyrodą. Gdy ekonomiści mówią o ograniczonych zasobach, mają na myśli kapitał, a nie przyrodę i nieodpłatną pracę kobiet.
Elze Vermaas z Oikos nakreśliła szersze historyczne tło ekofeminizmu jako nurtu myśli i poszukiwań filozoficznych, od Platona, przez kartezjańską myśl Oświecenia. Dziedzictwo oświeceniowego myślenia utrzymuje się do dzisiaj i determinuje nasz dominujący pogląd na świat. Przywołując francuską filozofkę Emilie Hache, która umiejscowiła pojawienie się ruchu ekofeministycznego i myśli ekofeministycznej w tle politycznym lat 80. XX w., wszędzie tam gdzie niszczenie natury spotykało się z uciskiem społecznym, Elze przedstawiła kilka mechanizmów istotnych w myśli filozoficznej kształtującej dzisiejsze społeczeństwa Zachodu.
Po tych inspirujących wprowadzeniach uczestniczki i uczestnicy okrągłego stołu podjęli ciekawą, wielowątkową dyskusję.
Pobierz książkę „Odwaga troski. Ekofeminizm jako źródło inspiracji„:
Wysłuchaj wystąpienia prof. Magdaleny Środy o ekofeminizmie i potrzebie troski, tu
Obejrzyj w całości debatę: „Ekofeministyczna moc zmiany„ (z tłumaczeniem na polski), tu:
Wydanie książki „Odwaga troski. Ekofeministyczne źródło inspiracji” Dirka Holemansa, Philsan Osman i Marie-Monique Franssen, nagranie wideo prof. Magdaleny Środy o ekofeminizmie i potrzebie troski i debata „Ekofeministyczna moc zmiany” na Zielonym Europejskim Uniwersytecie w Warszawie są elementami projektu „Feminists in the Environmental Movement” Zielonej Fundacji Europejskiej (GEF), realizowanego we współpracy z Visio, Green European Foundation, Oikos i Fundacją Strefa Zieleni oraz ze wsparciem finansowym Parlamentu Europejskiego dla GEF.
W Puszczy Białowieskiej, tak jak na całej granicy polsko-białoruskiej, ma powstać wielki mur. Nie zapewni bezpieczeństwa granic, bo granica, na której cierpią i umierają w lesie ludzie, w tym kobiety i dzieci, nie jest granicą bezpieczną. A zasieki i mur to zbrodnia przeciw naturze, szczególnie na wyjątkowym, chronionym obszarze dzikiej przyrody jak Puszcza Białowieska.
Zgadzamy się ze stanowiskiem Stowarzyszenia Kongres Kobiet. Podobnie jak nasze siostry z Kongresu Kobiet w pełni popieramy Apel dla Puszczy Białowieskiej ogłoszony przez Obóz dla Puszczy, który zamieszczamy w całości poniżej wraz z udostępnionymi zdjęciami. Wzywamy do pełnej mobilizacji – musimy zrobić wszystko co tylko możliwe, aby jeszcze raz ocalić naszą najwartościowszą ostoję dzikiej przyrody!
—————————————————————————————————————————
Ogłaszamy alarm dla Puszczy Białowieskiej
Ostatni naturalny nizinny las Europy, jeden z najcenniejszych lasów na świecie ma zostać przecięty wielkim, prawie sześciometrowym murem. Polski rząd znany z planowania i realizacji drogich, nieracjonalnych i szkodliwych dla przyrody inwestycji (np. przekop Mierzei Wiślanej, Centralny Port Komunikacyjny) tym razem, pozorując rozwiązanie kryzysu uchodźczego, podjął decyzję o wybudowaniu na 186 kilometrach granicy polsko-białoruskiej ogromnej zapory, która w założeniu ma być nie do sforsowania dla ludzi, a w efekcie będzie pomnikiem spektakularnego zniszczenia przyrody, niegospodarności i niekompetentnego planowania.
Jeden z ostatnich mateczników europejskiej dziczy, miejsce badań naukowych, gdzie odkrywane są wciąż nowe gatunki, zostaje poświęcone w imię pozornego bezpieczeństwa. Państwo niszczące swoje najcenniejsze zasoby nie jest silnym państwem. Dzikość Puszczy Białowieskiej, terenu przebogatego przyrodniczo, kulturowo i historycznie, który dotrwał do naszych czasów zmieniony w niewielkim stopniu, przetrwał grabież prowadzoną przez administrację niemiecką w czasie I Wojny Światowej, wyrąb przez prywatną angielską korporację w latach XX-tych, a w końcu kilka lat temu słynną wycinkę w ramach pseudowalki z kornikiem drukarzem, tym razem ucierpi bardzo dotkliwie i pierwszy raz nie chronią go żadne przepisy.
„Do inwestycji nie stosuje się przepisów odrębnych, w tym prawa budowlanego, prawa wodnego, prawa ochrony środowiska oraz przepisów o udostępnianiu informacji o środowisku, prawa geodezyjnego i kartograficznego, przepisów o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, przepisów o ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz środowiskowych, przepisów o transporcie kolejowym, przepisów o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych” – mówi ustawa o murze, wyrok skazujący tę część Podlasia na śmierć.
W związku z klauzulą tajności zawartą w specustawie, mieszkańcom nie został przedstawiony plan lub projekt budowy ani nie odbyło się żadne spotkanie informujące kogokolwiek o działaniach przewidzianych w naszym bezpośrednim sąsiedztwie.
1 mld 615 mln złotych (355 mln euro) – tyle ma kosztować budowa nikomu niepotrzebnego i przed niczym i nikim nie chroniącego muru, który zniszczy Puszczę Białowieską. Bardzo prawdopodobne, że w trakcie inwestycji koszty wzrosną. Rząd decyduje się wydać tak ogromne pieniądze w sytuacji, kiedy zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym, chronicznie niedofinansowana jest m.in. służba zdrowia, edukacja, infrastruktura czy ochrona przyrody.
Do pracy przystępuje firma Budimex (nie były organizowane żadne przetargi), która właśnie otwiera biuro w Hajnówce i nie chce rozmawiać ze stroną społeczną, zasłaniając się poufnością wszystkich planów. To jasny sygnał, że opinie mieszkańców, przyrodników i naukowców nie będą brane pod uwagę.
W Puszczy Białowieskiej silna do tej pory branża turystyczna praktycznie przestała istnieć. Od kiedy na początku września ubiegłego roku zabroniono wjazdu turystom, puszczańskie wioski zamieniły się w wojskowe poligony. Drut żyletkowy na placu zabaw dla dzieci to standardowy widok w Białowieży. Czeka nas tutaj lokalny kryzys gospodarczy, w tzw. strefie stanu wyjątkowego ludzie nie mają z czego żyć.. Cenny przyrodniczo teren zamieni się w wielki plac budowy. NIkomu niepotrzebnej.
Planowane działania to między innymi:
– Składy kruszywa, piasku i stali potrzebnych do budowy zapory i przygranicznej drogi. Na budowę płotu przewidziane jest zużycie 50,000 ton stali i dziesiątek tysięcy ton kruszywa, co wiąże się z koniecznością przejazdu tysięcy ciężarówek potrzebnych do przewozu materiałów na teren budowy, ich magazynowania na placach składowych i transportu kolejnymi ciężarówkami na pas graniczny – miejsce budowy zapory.
– Betoniarnie – punkty produkcji betonu na fundamenty płotu
– Parkingi dla ciężkiego sprzętu budowlanego
Puszcza Białowieska i jej okolice to unikalny na skalę światową obiekt przyrodniczy, wpisany na listę UNESCO, miejsce, które jako obywatele kochamy i czujemy się w obowiązku bronić. Bronić przed tymi, którzy do jej bronienia zostali przez nas wybrani.
Wśród osób, które przyjechały obserwować szczyt klimatyczny COP26 do Glasgow, tych „w środku” (z akredytacją) i tych „na zewnątrz”, liczne były aktywistki walczące o poszanowanie klimatycznych praw kobiet.
Green European Foundation (Zielona Fundacja Europejska przy Parlamencie Europejskim) realizowała w 2021 roku z pomocą partnerskich zielonych organizacji z kilku krajów (w tym Fundacji Strefa Zieleni z Polski) międzynarodowy projekt „Feminism in the Climate Movement” (Feminizm w ruchu klimatycznym), którego filarem było międzynarodowe szkolenie dla „feministycznych ambasadorek klimatu” realizowane przez fińską zieloną fundację Visio. Strefa Zieleni pomogła wyselekcjonować do tego europejskiego programu polskie uczestniczki, z których jedna zjechała do Glasgow wraz z kilkunastoma innymi Ambasadorkami.
W Glasgow uczestniczki wypracowały Manifest Feministycznych Ambasadorek Klimatu, którego angielską wersję można znaleźć tu, a my przytaczamy jego polskie tłumaczenie:
COP26: Feministyczne Ambasadorki Klimatu wzywają do transformującej odbudowy środowiskowej i społecznej.
Kryzysy gospodarczy, ekologiczny i równości płci są największymi wyzwaniami naszego pokolenia i są nieodłącznie ze sobą powiązane
Glasgow 2.11.2021
Wszyscy na szczycie klimatycznym COP wiemy jak wygląda sytuacja, ale warto to powtórzyć: raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) jednoznacznie stwierdza, że powierzchnia Ziemi ulega ociepleniu, że zmiana ta jest spowodowana działalnością człowieka oraz że nasza przyszłość będzie wiązała się z globalnym wzrostem temperatury, nasileniem się fal upałów oraz wzrostem poziomu mórz. Krótko mówiąc, zmiany klimatyczne już są, stanowią globalne wyzwanie i nie ma łatwych rozwiązań. Jednakże, każdy ułamek stopnia temperatury stanowi transformującą różnicę w tym, jak bardzo zmieni się nasz klimat, dlatego każda redukcja globalnych emisji jest ważna.
Podczas gdy niewielu uczestniczy w negocjacjach, które mogą złagodzić konsekwencje zmian klimatycznych, wiele osób – przede wszystkim mieszkańcy krajów Globalnego Południa, osób kolorowych, kobiet, społeczności queer i grup marginalizowanych lokalnie, będzie nadal wysiedlanych z powodu ciągłego niszczenia środowiska i wyzysku człowieka. Ludności rdzenne, które walczą o przetrwanie, stawiając opór i dbając od wieków o lasy i ekosystemy, nie są uwzględniane w alternatywnych planach rozwoju czy działań na rzecz klimatu. (Neo)kolonializm, kapitalizm i ignorancja są przyczyną tego, że społeczności rdzenne są najbardziej zagrożone brakiem bezpieczeństwa żywnościowego, suszą, wysiedleniami, konfliktami i bezrobociem.
Podczas gdy odpowiedzialność i sprawiedliwość jest warunkiem koniecznym dla zrównoważonego klimatu i sprawiedliwości społecznej, najwięksi truciciele nie są pociągani do odpowiedzialności, a mechanizmy prewencyjne nie są odpowiednio egzekwowane. Przymykanie oczu na szkodliwe działania ignorowanie zmarginalizowanych osób jest potężnym narzędziem dominujących wyzyskiwaczy.
W obecnym kontekście środowiskowym, z okazji COP26, kolektyw Feministycznych Ambasadorek Klimatu zwraca się do wszystkich rządów, przedstawicieli biznesu, naukowców i innych decydentów o transformację środowiskową i społeczną, w tym:
Uznanie historycznych emisji jako drogi do sprawiedliwości i odpowiedzialności za klimat. Musimy pogodzić się z naszą przeszłością, aby zmierzać ku wspólnej przyszłości.
Chociaż rozumiemy, że wycena natury i jej przekształcenie w dobro wymienne jest niezbędna dla wielu zobowiązań, które pozwolą COP26 osiągnąć swoje cele, domagamy się bardziej demokratycznego procesu wyceny przyrody, który integrowałby różne perspektywy i odchodził od obecnych imperatywów wzrostu gospodarczego.
Rządowe wdrażanie feministycznych, queerowych i intersekcjonalnych podejść, które podkreślają wzajemną współzależność między ludzką i nieludzką naturą. Kryzys zmian klimatycznych dotyka nas wszystkich w jakimś stopniu. Jednak to, co badania pokazują od wielu lat, na intensywność naszego bólu jest silnie wpływają nasz status społeczny, kolor skóry, tożsamość płciowa czy orientacja seksualna. Perspektywa środowiskowa uwzględniająca płeć może pomóc decydentom dostrzec, że kobiety i kolorowe osoby niebinarne, zwłaszcza te żyjące na obszarach marginalizowanych i ubogich, są najbardziej dotknięte globalnym ociepleniem i przemocą ze względu na płeć. Ponadto, queerowe ekofeministyczne idee dotyczące ludzkiej wrażliwości i zależności od innych form życia i przyrody nieożywionej skutecznie podważają zbyt uproszczone patriarchalne idee dominującego człowieka i podporządkowanej mu natury.
Przekierowanie inwestycji na budowanie potencjału i badania w kierunku profesjonalistów i młodzieży żyjącej na pierwszej linii frontu kryzysu ekologicznego. Ci ludzie będą mogli pójść naprzód, ponieważ już odczuwają konsekwencje zmian klimatycznych. Naukowcy z regionu Globalnego Południa są systematycznie dyskredytowani i/lub niedoceniani. Na przykład, mniej niż 4% światowych funduszy akademickich przeznacza się na badania nad zmianami klimatu w Afryce, a tylko 1% autorów publikowanych prac to Afrykańczycy. Partnerstwa, w których różne strony są sobie równe, w przeciwieństwie do zjawiska „kompleksu zbawcy” i gdzie ceni się wiedzę lokalną, ma kluczowe znaczenie.
W naszych społeczeństwach należy pielęgnować zdrowie psychiczne. Odporność, odwaga i empatia muszą stać się miarą człowieka sukcesu. Dotyczy to również aktywizmu na rzecz zmian klimatu. Powinien on sprawić, że ludzie poczują się wzmocnieni, a nie zaniepokojeni, zachęceni do aktywności, a nie zmrożeni ciężarem, jakim zmiana klimatu wydaje się nas przytłaczać.
Ponadto wzywamy wszystkie tradycyjne media – gazety, telewizję, radio – do stworzenia polityki, zgodnie z którą wszyscy ich dziennikarze uważaliby się za „dziennikarzy i badaczy klimatu”. Wzywamy ich do włączenia klimatu do wszystkich swoich historii. Wzywamy ich do uświadomienia sobie, że są niezbędni, by pociągnąć do odpowiedzialności naszych przedstawicieli władzy i informowania opinii publicznej.
Następne pięć lat ma kluczowe znaczenie. Podczas pandemii COVID-19 byliśmy świadkami tego, że wspólne działanie jest możliwe i może pomóc nam ruszyć do przodu jako wspólnocie. Zamożny świat jest winien narażonej populacji środki do życia, szacunek i godność. Konsekwencje zmian klimatycznych są rzeczywiście niesprawiedliwe, ale nie powinny takie pozostać. Musimy działać już teraz, zanim będzie za późno.
Feministyczne Ambasadorki Klimatu
Redakcja: Barbora Majdisova i Claire Woods
Autorki: Dilara Asardag, Johanna Alazar, Maysa Damen, Barbora Majdisova, Louisa Mandt, Krystel Sil Sikana, Gabrielle Sousa e S. Hiltmann, Ana Díaz, Vidal Claire Woods
Ten kolektyw i sieć są częścią projektu „Feminizm w ruchu klimatycznym” Zielonej Fundacji Europejskiej GEF, finansowanego przez Parlament Europejski dla GEF.
Parlament Europejski zatwierdził w listopadzie 2021r. ostatecznie nową Wspólną Politykę Rolną na lata 2023-2027, którą odrzucili w głosowaniu zarówno wszyscy 71 Europosłowie i Europosłanki z grupy Zieloni/WSE, ale też sporo posłów z lewicy i pojedynczy posłowie z innych rodzin politycznych. Ambitne dla klimatu, środowiska, bioróżnorodności i zdrowia ludzi cele Europejskiego Zielonego Ładu i strategii „Od pola do stołu” nie znalazły odzwierciedlenia w nowej WPR, dając państwom członkowskim jedynie możliwość, czyli narzędzia, do ich ewentualnej realizacji, gdyby miały taką polityczną wolę. Tyle, że raczej takiej woli nie będą miały, bo lobby wielkich producentów uprzemysłowionego rolnictwa i wielkiego agro-biznesu jest za silne. Zamiast komentować nową niedoskonałą WPR, zamieszczamy przetłumaczony wywiad z czerwca 2020 roku przeprowadzony dla Green European Journal z francuskim Zielonym Europosłem Claud’em Gruffati z luksemburską radną i przedstawicielką w Komitecie Regionów UE Lindą Gaasch o tym jak według Zielonych powinien wyglądać europejski system żywnościowy.
„Zero-waste” (zero śmieci), zero odległości, zero czasu: oczekiwania zakupowe się zmieniają, a zaopatrzenie w żywność staje się tematem coraz bardziej politycznym. Widmo niedoborów na półkach podczas pandemii pokazało, że w Europie konieczna jest zmiana sposobu produkcji, sprzedaży i konsumpcji żywności. Wszystkie drogi do zmieniającego się europejskiego systemu żywnościowego prowadzą przez Wspólną Politykę Rolną. Rozmawiamy z Lindą Gaasch i Claude’m Gruffat o tym, dlaczego Europa potrzebuje zdrowszego i bardziej sprawiedliwego systemu żywnościowego, skupionego wokół potrzeb rolników, konsumentów i środowiska.
Czy kryzys koronawirusowy zmienił sposoby konsumpcji?
Claude Gruffat: Mam wrażenie, że ten poważny kryzys zdrowia publicznego i lockdowny, dały ludziom silne pragnienie, aby móc żyć tak jak wcześniej. Dlatego konsumpcja wzrosła kiedy zniesiono obostrzenia.
Jednocześnie, kryzys poszerzył krąg prekursorów zmian. Świat aktywistów na rzecz środowiska i zrównoważonej konsumpcji rośnie. W Europie świadome wybory konsumenckie to już 5 do 10% zakupów żywnościowych w zależności od kraju. Nowe tematy wokół konsumpcji stały się powszechne. Suwerenność żywnościowa zajęła znaczące miejsce w umysłach konsumentów, ponieważ uświadomili sobie że nie jesteśmy odporni na problemy z dostawami żywności. Innym wiodącym tematem jest zdrowie publiczne. Otyłość, choroby krążenia, nowotwory związane z zatruciem środowiska, są coraz bardziej powszechne i nie mogą być oddzielone od kwestii żywności. Te związki wyzwalają u konsumentów pragnienie zmian, ale bedą one stopniowe i potrzebują wsparcia.
Co musi się wydarzyć aby społeczeństwo przestawiło się na bardziej zrównoważone formy konsumpcji?
Linda Gaasch: Ludzie martwią się najpierw swoim zdrowiem, a dopiero potem wpływem na środowisko naturalne. W krótkoterminowej perspektywie, zwiększyło się zainteresowanie lokalnymi i ekologicznymi produktami żywnościowymi. Ale patrząc długofalowo, to dziadkowie wiedzą dużo lepiej od swoich wnuków które warzywa i owoce są sezonowe i jak przechowywać żywność. Żyli w czasach kiedy wiedza ta była kluczowa dla przetrwania, co na szczęście się zmieniło. Możliwe, że efektem ubocznym kryzysu covidowego będzie uświadomienie sobie zagrożenia brakami w dostawach żywności oraz większy szacunek dla pracy rolników i zwrócenie uwagi na marnotrawstwo.
[…] zdrowa żywność jest zbyt często przywilejem zamożnych, jednocześnie wszyscy ponoszą konsekwencje niezdrowej żywności.
Walka o zdrową żywność jest również kwestią sprawiedliwości społecznej. Jeść zdrowo i kupować warzywa bez pestycydów drogo kosztuje. Zdrowa żywność jest zbyt często przywilejem zamożnych, jednocześnie wszyscy ponoszą konsekwencje niezdrowej żywności. Koszty, takie jak skutki zdrowotne niedobrej diety, degradacja gleb powodowana przez rolnictwo przemysłowe oraz zanieczyszczenie wód, ponoszone są przez całą społeczność. Biedni płacą dwa razy: swoim zdrowiem oraz za wybory polityczne, które wspierają aktualny model rolnictwa. Powinniśmy robić odwrotnie: zapewnić zdrową żywność dla wszystkich, dotować pozytywny wpływ na środowisko i na bioróżnorodność.
Kryzys koronawirusowy i jego konsekwencje wywołały apele o ściślejsze regulacje różnych branż przemysłu, takich jak farmaceutyki ale również branży żywnościowej. Jak wyglądałby bardziej zrównoważony i bardziej odporny system żywnościowy w Europie?
Claude Gruffat: Powinniśmy rozmawiać o polityce żywnościowej a nie o Wspólnej Polityce Rolnej (WPR), aby przywrócić ideę potrzeb do centrum debaty o tym co jemy. Rolnictwo nie jest po prostu narzędziem produkcji- odpowiada na istotne potrzeby. Trzeba to przypomnieć.
Aktualny model dystrybucji mocno wpływa na produkcję żywności. Zreformowanie go jest kluczem do bardziej zrównoważonego systemu. Masowa dystrybucja poprzez supermarkety wymaga dziś ustandaryzowanej i masowej produkcji. Supermarket o powierzchni 12 tys. metrów kwadratowych po prostu nie może być zaopatrywany przez lokalnych producentów. We Francji konsumenci coraz bardziej odrzucają ten model. Wielkopowierzchniowe markety są kwestionowane i niektóre musiały zredukować rozmiary. Wielkość sklepu to nie wszystko.
Produkcja i dostawy produktów rolnych i żywnościowych powinny odbywać się w skali ludzkiej. Dzisiaj w sieciach handlowych, jeden producent sałat może dostarczać towar nawet do paruset sklepów.
Rolnictwo zatraciło swoje lokalne i regionalne łańcuchy dostaw w ciągu dekad trwania Wspólnej Polityki Rolnej i trzeba je dzisiaj odbudować. Musimy powrócić do grup producentów, którzy są na poziomie lokalnym a nie narodowym. Ta współpraca może być oparta na zasadzie „każdy wygrywa”, wspólnego rozwoju, dzięki któremu dostarczymy do sklepów i dla konsumentów jakościową żywność po osiągalnych cenach. Widziałem to osobiście w sieci kooperatywy Biocoop, która ma aktualnie obroty rzędu 1,4 miliarda euro.
Produkcja i dostawy produktów rolnych i żywnościowych powinny odbywać się w skali ludzkiej. Dzisiaj, w sieciach handlowych, jeden producent sałat może dostarczać towar nawet do paruset sklepów. To ogromne ryzyko dla producenta, którego wiążą kontrakty i dla którego zagrożeniem są najmniejsze wahania klimatu lub choroby roślin, jest to również ryzyko dla sklepów bo są zależne od jednego producenta. Grupy producenckie czy kooperatywy mogą to zmienić poprzez dzielenie się ryzykiem. To podstawa, jeżeli chcemy powrócić do lokalnej produkcji na ludzką skalę.
Jakie są główne problemy Wspólnej Polityki Rolnej i bardziej ogólnie europejskiego systemu żywnościowego?
Linda Gaasch: Co nie działa w tej chwili? Z jednej strony dotowany eksport negatywnie wpływa na rynki w krajach trzecich. Z drugiej, import tworzy konkurencję pomiędzy rolnikami w Europie. Produkty, którymi karmione są zwierzęta hodowlane są często modyfikowane genetycznie lub zawierają pestycydy zabronione w Europie. Do tego należy dodać brak elastyczności systemu i uzależnienie od produkcji zlokalizowanej poza Europą.
Priorytetem dla reformy WPR powinno być zaprzestanie dotowania ilości i skupienie się na jakości.
Priorytetem dla reformy WPR powinno być zaprzestanie dotowania ilości i skupienie się na jakości. Prawda jest taka, że ilość gospodarstw się zmniejsza a własność ziemi jest coraz bardziej skupiona w rękach wielkich producentów. Rada Europejska w nowej WPR zmniejszyła fundusze przeznaczone na rozwój obszarów wiejskich i nie wiem czy na poziomie politycznym i instytucjonalnym istnieje wola aby przeprowadzić konieczne zmiany. Niektóre plany UE, takie jak strategia „Od pola do stołu” (Farm to Fork) są obiecujące, ale jeżeli WPR nie będzie spójna z tymi kierunkami, nie pozwoli to na proekologiczną transformację systemu żywności.
Claude Gruffat: Szkody wyrządzone przez aktualną WPR i jej konsekwencje dla produkcji żywności są jasne: 50 procent ziemi rolnej w Europie służy do wyżywienia zwierząt a nie ludzi. Ponieważ dotuje się ilość, zboże jest uprawiane na paszę a nie na chleb. We Francji 70 procent wysokojakościowej mąki przeznaczonej do wypieku chleba jest importowane.
Dokąd więc musimy zmierzać? Do suwerenności żywnościowej i zapewnienia że kraje Europy będą w stanie sprostać swoim własnym, ludzkim potrzebom. Zboża, warzywa i rośliny białkowe są bardzo ważne w tym procesie. WPR odgrywa kluczową rolę dla przyszłości, ponieważ jest dźwignią, która może popchnąć rolnictwo w zrównoważonym, zdrowym i zielonym kierunku. WPR przyszłości to taka, której celem jest produkcja jakiej potrzebujemy i tworzenie miejsc pracy przy produkcji lokalnej żywności.
To nie są po prostu idee „think-tanku” : konsumenci coraz bardziej domagają się produktów lokalnych i ekologicznych. Podaż jest zdecydowanie niewystarczająca i nie odpowiada na popyt, chociaż reprezentuje to ogromną szansę aby wielu rolników mogło żyć godnie z owoców swojej pracy. Aby odpowiedzieć na potrzeby rynku, w samej Francji potrzebujemy 60 000 nowych rolników lokalnych i ekologicznych. Tymczasem, chociaż co roku około 12 000 rolników wkracza na rynek, 25 000 przechodzi na emeryturę. Ta strata netto powoduje zwiększanie areału pozostałych gospodarstw i nie zachęca nowych do startu. Francja ma ledwie 500 tys. rolników, a potrzebuje miliona na jutro. WPR i krajowe polityki podatkowe powinny wspierać re-alokację ziemi rolnej dla nowych producentów.
[…] 50 procent ziemi rolnej w Europie służy do wyżywienia zwierząt a nie ludzi. Ponieważ dotuje się ilość, zboże jest uprawiane na paszę a nie na chleb.
Czy dyskusja polityczna otwiera się na włączenie szerszej, społecznej, zdrowotnej i środowiskowej perspektywy? Na przykład, Komisja Europejska zaproponowała strategię „od pola do stołu” która próbuje połączyć te różne tematy.
Claude Gruffat: To są deklaracje intencji a nie działania. Dwa kierunki Europejskiego Zielonego Ładu- “od pola do stołu” i bioróżnorodność to obiecujące fundamenty dla nowego, średnio i długo-terminowego podejścia do europejskiego rolnictwa. Jednak słabo je widać w reformie WPR rozpoczętej w 2018 roku, która ma być zakończona w tym roku.
Aktualna zmiana polityczna wymaga powrotu do lokalności rolnictwa. Konsumenci kładą fundamenty pod jutrzejszy rozwój, ale ich głos nie jest brany pod uwagę. Jednym z przykładów jest idea „zero waste” -konsumenci nie chcą już nadmiernie opakowanej żywności. Model dystrybucji też nie odpowiada na potrzebę „zero czasu”-konsumenci nie chcą spędzać czasu w supermarketach. Istnieje też idea „zero odległości” oparta na kupowaniu lokalnie. Wszystko to już istnieje w społeczeństwie ale nie przekłada się na debatę polityczną.
Wielu rolników jest uzależnionych finansowo od praktyk szkodliwych dla środowiska. Na przykład, długoterminowe zadłużenie może znacząco utrudnić zmianę na bardziej zrównoważone formy gospodarowania, skoro dochód zależy od odpowiedniej wielkości zbiorów. Jak Zieloni mogą pomóc rolnikom w przemianie?
Linda Gaasch: Moja rodzina, która posiada gospodarstwo, często mi mówi : „Ludzie mówią o prawach zwierząt ale nie mówią o naszych prawach”. Może Zieloni nie byli wystarczająco głośni w obronie praw rolników. Rolnictwo konwencjonalne to ciężka praca i niesie ze sobą ryzyko, jak chociażby narażenie na chemikalia. Rolnictwo może też nieść korzyści dla klimatu i bioróżnorodności. Zieloni mogą wywierać presję, aby społeczna wartość pracy rolników była odpowiednio doceniona i opłacona. .
Dobrym sposobem aby przekonać rolników do przejścia na ekologię lub agroekologię jest gwarantowany dochód.
Potrzebujemy również prawdziwej wiary w odpowiedni model rolnictwa, tak aby wyznaczyć jasny cel i się go trzymać. Przez lata wmawiano rolnikom że mają się wyspecjalizować, a teraz słyszą że mają przechodzić na ekologię. Bez jasnego celu, rozumiem że trudno jest im to pojąć i się dostosować. Dobrym sposobem aby przekonać rolników do przejścia na ekologię lub agroekologię, jest gwarantowany dochód. Na poziomie lokalnym w Luksemburgu, Zieloni apelują o wprowadzenie do stołówek szkolnych i firmowych pewnego procentu żywności ekologicznej, tak aby lokalni rolnicy ekologiczni mieli zapewniony zbyt.
Claude Gruffat: 70 lat temu, rolnicy europejscy wdrożyli model rolnictwa, którego nie wybrali. Powiedziano im że mają więcej produkować tak, żeby ich kraje były samowystarczalne żywnościowo i że rozwiązaniem jest technologia, pestycydy oraz nawozy chemiczne. W tamtych czasach potrzebowaliśmy przestawić przemysł z wojennego na rolny i nikt nie mówił o środowisku. Nikt też nie pytał rolników o zdanie. Jednym ze skutków jest to, że owoce i warzywa produkowane w Europie, straciły pomiędzy rokiem 1965 a 2010 od 55 do 85 procent swoich wartości odżywczych.
Jak możemy poprowadzić tych rolników do innego modelu? Wszyscy rolnicy kochają swoją ziemię. Nigdy im nie tłumaczono że przez 40 lat niszczyli glebę i środowisko. Dzisiaj dochodzą do tej gorzkiej prawdy. Zieloni powinni używać wspierającego języka, niosącego pewne wartości i ustanawiając ramy dla zmiany jako projektu społecznego. Zieloni powinni mówić do rolników językiem prawdy. Nie jest to język niewidzialnej ręki rynku, bo wiemy dokąd nas prowadzi neoliberalizm. Musimy nawiązać konstruktywny dialog ze wszystkimi aktorami produkcji żywności i oczywiście z rolnikami, dialog, który otworzy szanse i odbuduje wiarę w przyszłość. Do liderów politycznych należy wspieranie zmian poprzez odpowiednie polityki publiczne i fundusze. W ten sposób, Europa i politycy mogą odzyskać wsparcie rolników, którzy czują się dziś często pozbawieni decyzyjności i sprawczości, odzyskać wiejski elektorat, który coraz częściej ulega pokusie głosowania na ekstremistów.
Zieloni powinni mówić do rolników językiem prawdy. Nie jest to język niewidzialnej ręki rynku, bo wiemy dokąd nas prowadzi neoliberalizm.
Jaką rolę mogą odgrywać regiony?
Linda Gaasch: Chciałabym widzieć sieć- podobną do tej która istnieje w tematach klimatu i energii- łączącą rolników z różnych regionów, tak aby mogli dzielić się najlepszymi praktykami agroekologicznymi. Chociaż różne regiony działają w różny sposób, to dzielenie się dobrymi praktykami może być użyteczne. Co więcej, dzierżawy środowiskowe mogą być sposobem dla regionów na inwestowanie w zrównoważony system żywnościowy. W Luksemburgu, ziemia, która jest własnością miasta, jest dzierżawiona na 10 lat ludziom, którzy pracują zgodnie z pewnymi zasadami środowiskowymi. Jeżeli ziemia należy do miasta lub regionu, to zasadnicze jest wspieranie przez nie podejścia korzystnego dla środowiska.
Claude Gruffat: Powrót do lokalności nie oznacza zakończenia handlu pomiędzy regionami. Francuski ser Comté będzie zawsze produkowany w Jurze, szampan w Szampanii, mozzarella w centralnych Włoszech. Celem jest ulokalnienie i regionalizacja codziennych potrzeb żywnościowych, tak dalece jak to jest możliwe. Ziemniaki rosną wszędzie w Europie; nie ma powodu aby ustalić obszary gdzie są i gdzie ich nie ma. Zamiast tego utworzyliśmy obszary koncentracji upraw co spowodowało problemy środowiskowe.
Powrót do lokalności oznacza dzielenie się jak dotychczas na zewnątrz, podczas gdy chronimy i wzmacniamy regionalne tożsamości. Jest to rzeczywiste bogactwo, które regiony i społeczności lokalne powinny podchwycić, ponieważ to one mogą prowadzić lokalne projekty żywnościowe odpowiadające ich kompetencjom. Europa i regiony to komplementarne poziomy do dyskusji nad polityką. Europejskie ramy tworzą kierunek i udostępniają zasoby, regiony mogą ich inteligentnie używać w ramach swoich granic. W ten sposób możemy dać obywatelom to, czego potrzebują.
————————–
Claude Gruffat jest europosłem w grupie Zieloni/WSE w Parlamencie Europejskim i byłym prezesem sieci kooperatywnej Biocoop.
Linda Gaasch jest od 2019 r. radną w mieście Luxemburg, a od lutego 2020 r. jedną z wice przewodniczących Zielonych w Komitecie Regionów UE.
Updated by @StrefaZieleni