Wraz z innymi organizacjami ekologicznymi, jak Greenpeace Polska i Fundacja Dzika Polska (tu), stanowczo protestujemy wobec kolejnego ataku rządzącej partii na instytucje służące poszanowaniu dobra wspólnego- tym razem chodzi o Państwową Radę Ochrony Przyrody, PROP. Posłowie PIS postanowili bowiem odebrać tej radzie niezależność, likwidując jej pięcioletnią kadencyjność i przyznając ministrowi środowiska możliwość odwoływania jej członków, których ilość może zostać zmniejszona o połowę. Te drastyczne w konsekwencjach zmiany proponowane są po tym, gdy rada ta śmiała wydać negatywną opinię wobec planów drastycznego zwiększenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, zainicjowanych przez Lasy Państwowe i wspieranych przez ministra środowiska Jana Szyszkę.
W odwecie, PIS postanowił użyć tej samej metody co w innych dziedzinach i po prostu unieszkodliwić „niesforną” radę, niezależne dotąd ciało doradcze, podporządkowując PROP ministrowi środowiska, który będzie mógł dowolnie odwoływać i powoływać jej członków. Koncepcja ochrony przyrody broniona przez naukowców przyrodników wchodzących w skład PROP jest bowiem zasadniczo różna od tego co głosi pan minister, dla którego ochrona przyrody polega na jej „czynnej uprawie”, dla wyciągania (materialnych) korzyści przez człowieka, a nie ma służyć, jak uważają przyrodnicy i organizacje ekologiczne, utrzymaniu jak najbogatszych ekosystemów sprzyjających zachowaniu jak największej różnorodności biologicznej na Ziemi, w tym w naszym kraju. Czynna ochrona gatunków jest w wielu przypadkach wskazana, ale nie jest jedyną pożądaną formą i zawsze trzeba, opierając się na wiedzy naukowej, brać pod uwagę konsekwencje dla całego ekosystemu w krótkiej ale i długofalowej perspektywie czasowej, a nie tylko doraźne efekty dla jednego gatunku czy wymierne, materialne korzyści. Przyroda dla przyrodników ma przede wszystkim wartość sama dla siebie i dla przyszłych pokoleń, dla ministra Szyszki, jak dla większości ludzi żyjących w systemie stałej pogoni za wymiernym ekonomicznie zyskiem, ekosystemy są godne ochrony jeżeli świadczą ludziom, tym dziś żyjącym tu i teraz, wystarczająco lukratywne usługi. Kto myśli inaczej niż pan minister, będzie musiał pożegnać się z zasiadaniem w PROP, które ma wydawać takie opinie, jakie rząd sobie zażyczy.
„Po systemie prawnym, służbie cywilnej, informacji i kulturze, teraz przyroda ma stać się zakładnikiem politycznej władzy „lepiej myślących”, za co całe pokolenia będą płacić wysoką cenę” – komentuje Ewa Sufin-Jacquemart, Prezeska Zarządu Fundacji Strefa Zieleni.
Stanowczo sprzeciwiamy się takiemu podejściu i solidaryzujemy się z PROP i z przyrodą, zagrożoną samowolą rządzących.
Oświadczenie PROP w tej kwestii tu