Ewa Sufin-Jacquemart z Żurawlowa, 24 czerwca 2013
Dzisiaj, poza przelotem wielkiego stada bocianów liczącego 36 osobników (zagadka: co one robią na niebie całym stadem w czerwcu?) , wydarzeniem dnia była poranna akcja skierowana do grupy Rumunów przywiezionych z Rumunii przez Chevrona, aby pokazać im jak przychylnie Polacy są nastawieni do poszukiwań gazu łupkowego.
Rumuńska młoda dziennikarka, którą nazwaliśmy Łania, przyjechała kilka dni temu nas uprzedzić i pomóc nam przygotować całą akcję. Łania zamieszkała na jedną noc w tym samym hotelu gdzie zamieszkali Rumuni, o czym wiedziała od jednego z członków grupy, z którym pozostawała w kontakcie. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że propaganda Chevrona głosząca, że „50 samorządowców rumuńskich przyjechało na 5 dni z wizytą studyjno-informacyjną o wydobyciu gazy łupkowego w Polsce” to fikcja. Naprawdę grupa liczyła 20 osób, z których tylko cztery to samorządowcy, a pozostali to zwykli obywatele. Z jej rozmów wynikało, że większość z nich jest przeciw wydobyciu gazu z łupków a przyjechali wyłącznie z powodów turystycznych, oferując sobie kosztem Chevrona darmową wycieczkę do Polski.
Dziś rano odbyła się przygotowana wczoraj akcja. Grupa miała opuścić hotel o 8:00 rano i udać się do zaparkowanego w pobliżu autokaru. Nasza mała grupka miała ich zaczepić rozdając im przygotowane specjalnie pod ich adresem ulotki po angielsku i po rumuńsku i pokazywać butelki mętnej wody ze studni jednej z ofiar odwiertów Chevrona sprzed dwóch lat. Druga grupa miała stać obok autobusu z wielkim transparentem anty-fracking i anty-Chevron.
Wszystko się świetnie udało. Chevron co prawda próbował doprowadzić autokar pod same drzwi hotelu, ale okazało się to niemożliwe ze względu na zaparkowane samochody, więc Rumuńscy goście byli zmuszeni przejść ok. 150 metrów uliczką. Potem ochroniarze Chevrona próbowali nam zabronić zaczepiać Rumunów, ale nie daliśmy się zastraszyć ani zniechęcić. Rozdaliśmy ulotki, pokazaliśmy wodę i jej właścicielkę (wszystko prawdziwe, bez żadnych manipulacji) i wielki transparent chyba zrobił na nich wrażenie. Jednym słowem akcja udana.
Wieczorem natomiast mieliśmy nową atrakcję: wizytę francuskiej telewizji France24 i radia RFI. Wysłuchali i nagralii wiele obecnych osób, w tym mnie po francusku. Mówiłam im między innymi o tym jak ważne jest zaangażowanie zachodnich mediów, gdyż polskie media znacznie łatwiej reagują na newsy na temat gazu łupkowego w mediach zachodnich niż na informację od własnych mieszkańców czy aktywistów. Odważny opór garstki rolników broniących swej ziemi i wody przed światowym gigantem takim jak Chevron, to okazja aby wpłynąć na opinię publiczną manipulowaną medialną oficjalną propagandą i na uwrażliwienie Polaków na ryzyka środowiskowe związane z technologią szczelinowania hydraulicznego.
A na Lubelszczyźnie ryzyko jest wielkie. Zamojszczyzna i w ogóle województwo lubelskie leżą na trzech największych zbiornikach wód podziemnych w Polsce. Koncesje Chevrona pokrywają się prawie w całości z powierzchnią tych zbiorników. Przy tysiącach planowanych odwiertów, szansa, że nigdy na żadnym z tych odwiertów nie dojdzie do korozji stali i popękania betonu, czyli do przecieków do zbiornika wody, jest bardzo niewielka, czyli jest praktycznie pewne, że wcześniej czy później dojdzie do skażenia wody, co pozbawi wody pitnej praktycznie cale województwo! Mieszkańcy Żurawlowa to wiedzą i daje to im wielkiej motywacji do walki…