Parlament Europejski dał zgodę na TTIP – wbrew Zielonym i obywatelom Unii

8 lipca silnie podzielony Parlament Europejski dał zielone światło dalszym negocjacjom nad transatlantyckim porozumieniem o wolnym handlu między Unią Europejską a USA (TTIP) przyjmując rezolucję, która nie uspakaja ogromnych rzeszy zaniepokojonych prawdopodobnymi skutkami przyszłego traktatu obywateli UE.

Już ponad 2.300.000 obywateli Unii Europejskiej podpisało się pod oddolną Europejską Inicjatywą Europejską „Stop TTIP” (www.stop-ttip.org). Już 17 krajów członkowskich osiągnęło wymagane kworum i nie widać aby na tym miałoby się zakończyć. 483 organizacje w UE są zmobilizowane przeciwko negocjacjom w aktualnej postaci. Krytyczne stanowisko zajął też Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, a nawet Komitet Regionów, skupiający lokalne samorządy, świadome, że TTIP bardzo mocno ograniczy lokalną demokrację. Również parlamenty narodowe w wielu krajach zgłosiły zaniepokojenie i brak przekonania o korzyściach, jakie to porozumienie miałoby przynieść obywatelom Unii.

Pomimo to PE przyjął rezolucję która pokazała, że większość unijnych parlamentarzystów nad interesy swoich wyborców przedkłada interesy wielkiego biznesu, którego tysiące lobbystów krąży na co dzień kuluarami Parlamentu Europejskiego, wywierając stałą i dobrze zorganizowaną presję na polityków i wysokich funkcjonariuszy instytucji unijnych.

Mimo 97% negatywnych opinii, wyrażonych w konsultacjach przeprowadzonych przez Komisję Europejską w 2014 roku, posłowie nie zdecydowali się na całkowite wyłączenie z TTIP mechanizmu rozstrzygania sporów między inwestorami a państwami (ISDS), który da firmom (głównie amerykańskim, bo żaden inwestor nie wygrał dotąd z rządem USA) prawo do zaskarżania państw członkowskich UE za decyzje polityczne obniżające ich aktualne i przyszłe zyski. Przewodniczący PE Martin Schulz, mimo sprzeciwów Zielonych, desperacko broniących zgodnych z interesem publicznym poprawek, uzyskał wsparcie liberałów i konserwatystów, doprowadzając poprzez zakulisowe konszachty i mocno wątpliwe kruczki proceduralne do przepchnięcia bez zgody Parlamentu Europejskiego ISDS w lekko zmienionej formie i pod inną nazwą.

Tekst ma wiele innych problematycznych zapisów – akceptuje zasadę współpracy regulacyjnej, cenzurującej projekty legislacyjne w UE niekorzystne dla ponadnarodowych korporacji. Wygląda na to, że rezolucja daje przyzwolenie na uzgodnienia, które doprowadzą potencjalnie do zniknięcia rolnictwa rodzinnego i obniżkę jakości żywności, a także ignoruje potrzebę walki ze zmianami klimatu wzywając do liberalizacji handlu paliwami kopalnymi. Europosłowie zrezygnowali też z narzucenia wszelkich środków ostrożności w liberalizacji usług finansowych, wsparli też potencjalnie najbardziej niebezpieczne negocjacje w sprawie liberalizacji usług.

„Dzisiejszy dzień to jeszcze jeden dowód na to, że instytucje unijne, nawet ta pozornie reprezentująca Europejczyków jaką jest wybierany w wyborach powszechnych Parlament Europejski, są dziś zdominowane przez neoliberalną doktrynę i coraz mniej służą obywatelom, a coraz bardziej światowym elitom władzy i biznesu oraz służącym im międzynarodowym korporacjom. To także jeszcze jeden dowód na to jak ważną rolę odgrywają w PE grupy progresywne, bliskie obywatelom, takie jak Zieloni i czerwono-zielona lewica. Szkoda, że Polska wciąż nie ma swoich przedstawicieli w tych formacjach Parlamentu Europejskiego”, powiedziała Ewa Sufin-Jacquemart, przewodnicząca Zarządu Fundacji Strefa Zieleni.

Fundacja Strefa Zieleni – działamy na rzecz trwałego, zrównoważonego rozwoju Follow us Facebook Twiter RSS