7 lipca 2014 r. o godzinie 4:00 rano, firma ochroniarska pilnująca działki, na której amerykańska firma Chevron miała robić odwiert w poszukiwaniu gazu łupkowego, zabrała budkę strażniczą, agregat, światło i opuściła pilnowany teren. Pozostawiono bez ochrony elementy nigdy nie postawionego ogrodzenia, od którego zaczął się 3 czerwca 2013 roku konflikt z mieszkańcami. Za „próbę przywłaszczenia” tych materialów (przez wrzucanie ich spowrotem na ciężarówkę którą przyjechały przez żurawlowskie kobiety) Chevron do tej pory skarży mieszkańców w sądzie.
Bo Żurawlów odwiertów nie chciał i nie chce – są rolniczą wioską, uprawiają zboża i rzepak na czarnoziemach, pod nimi znajduje się jeden z najwiekszych w Polsce Głównych Zbiorników Wód Podziemnych, 50 m od działki wydzierżawionej pod odwiert zaczyna się strefa Natura 2000, na samej działce lęgują gatunki chronione ptaków. Mieszkańcy nie chcą przekształcenia tej pięknej krainy, będącej częścią spichlerza Polski, na teren górniczy pełen odwiertów, ciężarówek, rurociągów i szkodliwych toksycznych wyziewów i odpadów.
Za uniemożliwianie im użytkowania wydzierżawionego terenu Chevron skarży rolników do sądu. Osiem spraw mozolnie się toczy przed sądem w Hrubieszowie, w sumie przeciwko 40 mieszkańcom wsi liczącej 100 osób, z dziećmi i starcami.
Niedawno Chevron wycofał się z sąsiedniej gminy z miejscowości Ministrówka, gdzie chciał wiercić za gazem łupkowym na terenie otuliny parku krajobrazowego. Czy wycofanie się z Żurawlowa zwiastuje przyszłe opuszczenie Polski przez firmę Chevron ? Nie jest pewne co się za tym kryje.
Chevron podpisał bowiem umowę o współpracy na lubelszczyźnie z polskim PGNiG, a teraz przygotowują dwa odwierty – jeden Chevronu, jeden PGNiG w Suścu na Roztoczu (https://www.facebook.com/ratujmyroztocze?fref=ts)